... jest moją pasją. Moją inspiracją. Moim wyobrażeniem. Gdy zakładam słuchawki, oddaję się w całkowite władanie słuchanych w tym momencie dźwięków. Gdy piszę kolejne sceny kolejnej opowieści, w zależności od tego co właśnie planuję opisać, przedstawić, taką muzykę dobieram. Jej tony niosą obrazy w mojej głowie, urealniają ją i pomagają zamienić w słowa. Gdy opisywałam wzruszające, czy tragiczne sceny, zamykałam się w swoim świecie, tylko ja, muzyka i moi bohaterowie. Gdy słucham, łatwiej ubieram we frazy to, co kreuje się w mojej głowie.
Nie wiem jak mam to opisać, myślę że gdyby ktoś kazał mi pisać bez możliwości słuchania muzyki, nic by z tego nie wyszło. Czasami jest tak, że słuchając jakiegoś kawałka, który właśnie leci w radio, wpadam na kolejny pomysł, lub kolejny wątek w tworzonej właśnie opowieści.
Bez muzyki, bez książek, bez zwierząt w moim życiu... po prostu... nie byłoby Agnieszki takiej, jaką niektórzy znają...
A to jedna z moich inspiracji, którą wykorzystałam w "Zakrętach losu" i zapewne jeszcze do niej wrócę...
:) taaa, bez muzyki Agnieszki wcale by nie było.. :)
OdpowiedzUsuń