środa, 27 kwietnia 2011

Agnieszka Fibich "Requiem dla tancerki"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Zbrodnia w Bibliotece.

Jedziesz pociągiem. Wraz z przyjaciółką wracasz z wakacji. Panuje niemiłosierny tłok, jest koniec lat dziewięćdziesiątych, ludzie jeszcze korzystają z usług kolei państwowych. Siedzicie na plecakach koło śmierdzącego wucetu. Jest duszno, tłoczno i nieprzyjemnie. Widzisz wejście do ostatniego wagonu, które jednak jest zamknięte. Wagon jest pusty, ale masz dziwne wrażenie, że ktoś cię obserwuje. Kładziesz to na karb zmęczenia. Zasypiasz. Gdy budzisz się z niespokojnego snu, orientujesz się, że zniknęła i twoja koleżanka i jej bagaż. Szukasz jej po całym pociągu. Postanawiasz jeszcze raz spróbować zajrzeć do opustoszałego wagonu. Tym razem drzwi posłusznie ustępują. Nie wiesz, że otwierasz drzwi do swojego własnego koszmaru.

Tak zaczyna się pasjonujący thriller Agnieszki Fibich „Requiem dla tancerki”. Akcja rozgrywa się w Paryżu i w Warszawie, w roku 2008 i dziesięć lat wcześniej. Głównym bohaterem jest inspektor paryskiej policji, Cesar Bresson, którego poznajemy w przeddzień jego ożenku z Joan. Cesar idzie z kolegami do rewii, gdzie piękne tancerki obnażają swe wdzięki. I od tamtej chwili jego życie ulega diametralnej zmianie. Poznaje seksowną tancerkę Lolę, która naprawdę ma na imię Nadia i pochodzi z Ukrainy. Cesar spędza z nią swoją ostatnią noc jako kawaler i nazajutrz idzie na swój ślub pełen obaw i wątpliwości. Które nie będą go opuszczać przez cały czas trwania małżeństwa, nawet gdy dowie się, że Joan jest w ciąży. Dzieli swój czas pomiędzy dwie kobiety i pomiędzy szaleńczą pogoń za psychopatycznym zabójcą tancerek. Bo w Paryżu, raz po raz, odnajdowane są ciała młodych dziewczyn, zajmujących się tańcem na różnym poziomie. Grupa komisarza Frederica Vincenta, zwanego „Starym” już wie, że morderstw będzie więcej, a zabójca gra z nimi w jakąś grę, zostawiając na miejscu zbrodni zagadkowe litery, które powinny złożyć się w słowo-wskazówkę. Nie wiedzą jeszcze, że aby móc odczytać to tajemnicze słowo, będą musieli udać się do Polski, gdzie kilka lat temu ginęły młode dziewczyny, zamordowane wedle tego samego wzorca.

Rozpoczyna się pogoń za psychopatycznym zabójcą, tropów jest wiele, a tajemnice mnożą się niemal na każdym kroku. Dodatkowym atutem uatrakcyjniającym opowieść, są osobiste problemy inspektora Bressona i jego lawirowanie pomiędzy żoną a kochanką. Co zresztą okazuje się być nie do końca li tylko osobistym problemem, bo Cesar znajduje się w samym środku wydarzeń i to niekoniecznie jako stróż prawa.

Książka Fibich wciąga od pierwszych stron, czyta się ją niespodziewanie szybko i sprawnie. Pochłania i nie daje się odłożyć na później. Dawno nie czytałam tak pasjonującego kryminału, napisanego przez polską autorkę, którego akcja dzieje się zagranicą i w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy. No, może był to thriller „Grizzly” Zalewskiego. Na uwagę zasługuje szybka akcja, dynamicznie następujące po sobie wydarzenia, reminiscencje do lat wcześniejszych, czająca się groza i nieustanne pytania, mnożące się w głowie czytającego. Co do cholery było w tym ostatnim wagonie???

Polecam, świetna lektura, pasjonująca historia i to nie tylko kryminalna, ale także miłosna. Zachęcam i ostrzegam: „Requiem dla tancerki” porwie was do swojego szalonego tańca i nie puści, dopóki nie zamknięcie ostatniej strony i nie poznacie rozwiązania tej szalonej zagadki.




7 komentarzy:

  1. eee, rezerwuje ją... wiesz... eee. super recenzja. Pisałaś że czytasz fajną książkę, ale nie że taką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna zachęta do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczególnie podoba mi się ostatnia część jak zwykle wyczerpującej i profesjonalnej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję:) Książkę naprawdę czyta się błyskawicznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. no Kochana pojechałas po bandzie :D świetna zachęcająca recenzja, jak zawsze :D pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki Martuś, starałam się;) Polecam książkę!

    OdpowiedzUsuń