sobota, 15 stycznia 2011

Maureen Jennings "Detektyw Murdoch. Ostatnia noc jej życia"

Po przeczytaniu tej książki, którą otrzymałam od wydawnictwa „Oficynka”, zastanawiałam się nad tym, jak niegdyś radzili sobie stróże prawa, gdy technologia dopiero raczkowała i nikt nie słyszał o daktyloskopii, nie mówiąc już o badaniach DNA. Jeśli chodzi o badanie odcisków palców, to pod koniec XIX wieku odkryto tę niepowtarzalną cechę, charakteryzującą każdego człowieka, ale metoda ta swe praktyczne zastosowanie znalazła dopiero po II wojnie światowej. Więc detektyw Murdoch żyjący w Toronto pod koniec XIX wieku nie miał takich możliwości. I gdy pewnego zimowego ranka, na jednej z ulic miasta, zostają znalezione zwłoki młodej dziewczyny, detektyw Murdoch przystępuje do szczegółowego i żmudnego śledztwa, podczas którego stosuje metody, jakie wówczas ma dostępne. Takie jak pomiar Bertillona, metoda, polegająca na wykonaniu różnorakich pomiarów 11 części ciała, gdyż z założenia nie ma identycznych osób o takich samych wymiarach poszczególnych części ciała. Na przykład małżowin usznych, nosa, bądź czoła. Oprócz technologii stosowanych w tamtej epoce, detektyw stosuje jeszcze inną metodę. Której nie zrównoważy żadna nowinka techniczna. Ani kolejne naukowe odkrycie. To intuicja i metodyczne drążenie zagadki w celu odkrycia prawdy.
Akcja rozwija się powoli, by w pewnym momencie nabrać tempa i wrzucić czytelnika w wir domysłów i podejrzeń. Kto zabił młodą służącą, pracującą w zamożnym domu doktorostwa? Kto odurzył ją opium i zostawił nagą na śniegu, skazując na pewną śmierć? Kto był ojcem jej dziecka, o którym nikt nie wiedział? Jaki związek z morderstwem mają dwie prostytutki, mieszkające nieopodal i zachowujące się w sposób, który od razu budzi podejrzenia u detektywa Murdocha? Rozwiązanie czeka jak zawsze na końcu i zgrabnie zamyka całą historię, wyjaśniając wszystkie tropy i niedopowiedzenia.
Oprócz zagadki kryminalnej, niewątpliwym atutem powieści są wiernie zaprezentowane realia życia w mieście pod koniec przedostatniego stulecia. Poza tym dowiadujemy się trochę o życiu Williama Murdocha, jednakże autorka skromnie dawkuje informacje na jego temat, zachowując więcej szczegółów zapewne na kolejne części z serii. Bo „Ostatnia noc jej życia” to pierwsza książka z cyklu o detektywie Murdochu i zapewne jeszcze wiele ciekawych wątków z życia policjanta przyjdzie nam poznać. Ale już teraz wiemy, że to człowiek z przeszłością, zraniony przez los i ciągle kochający swoją narzeczoną. Poza tym przystojny mężczyzna, uczący się tańczyć i lubiący słodką mocną herbatę. Obdarzony wiedzą, intuicją i wewnętrzną sprawiedliwością, nie pozwala sobie na bylejakość, co często zdarza się jego przełożonemu.
Polecam tę książkę pasjonatom kryminałów, a także czytelnikom lubiącym oprócz zagadek, krótką lekcję historii na temat realiów życia naszych przodków. A ja z chęcią sięgnę po kolejne odcinki kryminalnych zagadek dziewiętnastowiecznego Toronto.

5 komentarzy:

  1. no i co teraz? kolejna książka po którą zdecydowanie powinnam sięgnąć by zapoznać się z tym niesamowitym człowiekiem.. przy okazji.. jak pomiar ucha może naprowadzić na mordercę?? aaa, dobra poczytam sama :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale wiek XIX uwielbiam:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem, książka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałem, książka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń