Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.
Powieść drogi, historia gorącego romansu, piękna
opowieść miłosna. Tak reklamowana książka J.A. Redmerski wzbudziła moje
zainteresowanie i dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia „Na krawędzi nigdy”
trafiło do mojej biblioteczki.
Młoda Camryn Benett jakiś czas temu przeżyła bolesną
stratę, potem została zdradzona, a teraz zamknęła się na świat uczuć i wrażeń,
żyjąc jakby obok i nie zwracając uwagi na to, że jej życie praktycznie dopiero się
zaczyna. Przyjaźni się z Natalie, która z kolei jest w związku z Damonem,
wzbudzającym w Camryn ambiwalentne uczucia. Na jednej z imprez, na którą udaje
się Natalie wyciągnąć wycofaną przyjaciółkę, bohaterka staje oko w oko z
wyznaniem, którego nie może przyjąć ani zrozumieć. Niedługo potem traci
przyjaźń Nat, która nie chce przyjąć do wiadomości pewnej oczywistej prawdy i
woli żyć w kłamstwie i ułudzie pozornego szczęścia. A Camryn czuje, że zaczyna
się dusić. I musi zrobić coś, co w jakiś sposób pozwoli się jej oczyścić,
poukładać szalejące w głowie myśli i odciąć całkowicie od jałowego życia, jakim
do tej pory żyła. Wsiada w autobus i postanawia dojechać od Teksasu. A może
gdzieś indziej? Nieważne. Musi być sama i z pewnej odległości przypatrzeć się
sobie samej. Jednak nie wie, że wsiadając do tego dalekobieżnego autobusu w
jakiś sposób przypieczętowuje swój los. Bo jej przyszłość uosabia się w
wysokiej postaci Andrew Parrisha, który zajmuje miejsce tuż za nią i od tego
momentu już nic nie będzie takie samo. Na początku niechętna mu dziewczyna, z
czasem zaczyna prowadzić z przystojnym młodym mężczyzną niezobowiązującą
konwersację, nie zauważając nawet, że ich rozmowy zaczynają być coraz bardziej
intymne i właściwie jej niezbędne. Ale zaczyna zauważać, że czuje dziwne
napięcie przebywając w towarzystwie Andrew, zaczyna budzić się w niej coś, co
myślała, że umarło dawno temu i nigdy już nie wróci. Rozpoczyna się podróż
przez kilka Stanów, a także wycieczka pomiędzy własnymi myślami, pragnieniami i
tęsknotą za czymś mocnym, druzgocącym i niepowtarzalnym. Jednak nie zawsze jest
to takie proste i już wkrótce okazuje się, że na drodze Camryn i Andrew stanie
coś o wiele bardziej groźniejszego i bezlitosnego.
„Na krawędzi nigdy” to historia pełna namiętności,
miłości, pragnień, czysto fizycznych doznań i duchowych tęsknot. Powieść czyta
się błyskawicznie, pokonując kolejne kilometry w podróży przez bezkresne Stany,
pokonuje się jednocześnie bolesną drogę do szczęścia, zrozumienia i pragnienia
czerpania z życia całymi garściami. Książka obfituje w dość śmiałe sceny
erotyczne, ale według mnie całkiem smakowicie napisane. Polecam, dobry romans z
przesłaniem, wzruszający i nieco denerwujący. W sam raz na Walentynki.
Jestem bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje ręcę
OdpowiedzUsuńOkładka przykuwa oko, a i fabuła tego romansu wydaje sie być interesująca. Może kiedyś będę miała szanse przeczytać.
OdpowiedzUsuńta książka ma dobrą reklamę, gdzie ostatnio nie zajrzę to jest :) więc chyba trzeba przeczytać, tym bardziej, że poleca moja ulubiona autorka :) Tak, podlizuję się :)
OdpowiedzUsuńMnie osobiście do tej pozycji nakłaniać nie trzeba! Bardzo mile będzie mi ją przeczytać w najbliższym czasie! :)
OdpowiedzUsuńNo teraz to ja nie wytrzymam, muszę, muszę ją mieć ;)
OdpowiedzUsuńJa również jestem ciekawa tej książki i nie mogę się już doczekać kiedy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń