niedziela, 2 lutego 2014

J.A. Redmerski "Na krawędzi nigdy"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.


Powieść drogi, historia gorącego romansu, piękna opowieść miłosna. Tak reklamowana książka J.A. Redmerski wzbudziła moje zainteresowanie i dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia „Na krawędzi nigdy” trafiło do mojej biblioteczki. 

Młoda Camryn Benett jakiś czas temu przeżyła bolesną stratę, potem została zdradzona, a teraz zamknęła się na świat uczuć i wrażeń, żyjąc jakby obok i nie zwracając uwagi na to, że jej życie praktycznie dopiero się zaczyna. Przyjaźni się z Natalie, która z kolei jest w związku z Damonem, wzbudzającym w Camryn ambiwalentne uczucia. Na jednej z imprez, na którą udaje się Natalie wyciągnąć wycofaną przyjaciółkę, bohaterka staje oko w oko z wyznaniem, którego nie może przyjąć ani zrozumieć. Niedługo potem traci przyjaźń Nat, która nie chce przyjąć do wiadomości pewnej oczywistej prawdy i woli żyć w kłamstwie i ułudzie pozornego szczęścia. A Camryn czuje, że zaczyna się dusić. I musi zrobić coś, co w jakiś sposób pozwoli się jej oczyścić, poukładać szalejące w głowie myśli i odciąć całkowicie od jałowego życia, jakim do tej pory żyła. Wsiada w autobus i postanawia dojechać od Teksasu. A może gdzieś indziej? Nieważne. Musi być sama i z pewnej odległości przypatrzeć się sobie samej. Jednak nie wie, że wsiadając do tego dalekobieżnego autobusu w jakiś sposób przypieczętowuje swój los. Bo jej przyszłość uosabia się w wysokiej postaci Andrew Parrisha, który zajmuje miejsce tuż za nią i od tego momentu już nic nie będzie takie samo. Na początku niechętna mu dziewczyna, z czasem zaczyna prowadzić z przystojnym młodym mężczyzną niezobowiązującą konwersację, nie zauważając nawet, że ich rozmowy zaczynają być coraz bardziej intymne i właściwie jej niezbędne. Ale zaczyna zauważać, że czuje dziwne napięcie przebywając w towarzystwie Andrew, zaczyna budzić się w niej coś, co myślała, że umarło dawno temu i nigdy już nie wróci. Rozpoczyna się podróż przez kilka Stanów, a także wycieczka pomiędzy własnymi myślami, pragnieniami i tęsknotą za czymś mocnym, druzgocącym i niepowtarzalnym. Jednak nie zawsze jest to takie proste i już wkrótce okazuje się, że na drodze Camryn i Andrew stanie coś o wiele bardziej groźniejszego i bezlitosnego.

„Na krawędzi nigdy” to historia pełna namiętności, miłości, pragnień, czysto fizycznych doznań i duchowych tęsknot. Powieść czyta się błyskawicznie, pokonując kolejne kilometry w podróży przez bezkresne Stany, pokonuje się jednocześnie bolesną drogę do szczęścia, zrozumienia i pragnienia czerpania z życia całymi garściami. Książka obfituje w dość śmiałe sceny erotyczne, ale według mnie całkiem smakowicie napisane. Polecam, dobry romans z przesłaniem, wzruszający i nieco denerwujący. W sam raz na Walentynki.

6 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje ręcę

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka przykuwa oko, a i fabuła tego romansu wydaje sie być interesująca. Może kiedyś będę miała szanse przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. ta książka ma dobrą reklamę, gdzie ostatnio nie zajrzę to jest :) więc chyba trzeba przeczytać, tym bardziej, że poleca moja ulubiona autorka :) Tak, podlizuję się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie osobiście do tej pozycji nakłaniać nie trzeba! Bardzo mile będzie mi ją przeczytać w najbliższym czasie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No teraz to ja nie wytrzymam, muszę, muszę ją mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również jestem ciekawa tej książki i nie mogę się już doczekać kiedy po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń