wtorek, 1 marca 2016

Hanna Cygler "Za cudze grzechy"

Hanna Cygler mogłaby być nazwana Królową Sag, gdyby nie to, że ta nomenklatura zdaje się być już nieco wyświechtana. Ale dla mnie to właśnie ta pisarka króluje jako autorka wciągających cyklów powieściowych, gdzie z bohaterami pokonujemy dramatyczne przeszkody, obserwując jednocześnie towarzyszące im wydarzenia historyczne. 
Dokładnie dwa lata temu czytałam niesamowitą książkę "W cudzym domu", gdzie Joachim, Luiza, Rozalia i Dimitrij walczyli nie tylko o swoją przyszłość i życie, ale także o dobro własnych przekonań w ogarniętej rewolucyjnym szaleństwem Europie. 

Ucieszyłam się, gdy dzięki uprzejmości mojej koleżanki "po piórze" i wydawnictwa Rebis w moje ręce zawitała kontynuacja tamtej powieści - "Za cudze grzechy". Muszę przyznać, że powoli przypominałam sobie losy bohaterów z pierwszej części, tak, aby w całości zrozumieć to, co zafundowała nam autorka w tomie drugim. Joachim i Luiza wreszcie wyjaśnili wszelkie nieporozumienia, kochają się, wspólnie wychowują małą Hannę i zmierzają w drodze za ocean. Jednak czy będzie im dane osiąść na stałe w Ameryce? Rozalia, zrozpaczona i targana zakazaną miłością do Dimitrija Szuszkina zostaje wywieziona przez rodziców do Krakowa, do kuzynostwa i tam wiedzie jałowe, żeby nie powiedzieć ubogie życie. Dimitrij najpierw trafia do Sankt Petersburga, gdzie oskarżony jest o malwersacje finansowe, potem ląduje w ogarniętej zamachami Hiszpanii, w końcu, przypadkiem niejako, znajdzie na chwilę w Warszawie. I to wystarczy, bo spotyka tam kogoś, kogo pokochał dawno temu i od tamtej pory jego życie straciło dla niego jakikolwiek cel.

Jednak polityczno-historyczna zawierucha, spiski, oszuści, zamachy i źli ludzie wciąż i wciąż stają na drodze do szczęścia naszych bohaterów i dlatego nie liczmy na to, że ci szybko osiągną spokój, a my wraz z nimi.

Powieść "Za cudze grzechy" jest dopracowana w każdym calu, i od strony realiów historycznych, topograficznych, czy atmosfery, jaka towarzyszyła przełomowi XIX i XX wieku. Hanna Cygler dba o szczegóły, które sprawiają, że książka jest wiarygodna i pełna różnorakich smaczków.
Polecam, to doskonała lektura, jednak należy rozpocząć tę niewątpliwą ucztę od pierwszego tomu, aby rozeznać się w wydarzeniach zaprezentowanych w kontynuacji.
A ja tymczasem czekam na tom trzeci (ma być też czwarty) i mam nadzieję, że pojawi się on szybciej, niż za całe dwa lata. Warto!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis.

1 komentarz:

  1. Też jestem po całości zachwycona, a listonosz właśnie przyniósł mi dzieła Puszkina <3

    OdpowiedzUsuń