czwartek, 18 grudnia 2014

Elizabeth Wein "Kryptonim Verity"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Imprint (PWN).



Powieści, w których fabuła przenosi nas w czasy II wojny światowej, najczęściej przedstawiają losy bohaterskich żołnierzy, którzy w imię miłości do ojczyzny ponieśli często najwyższe ofiary. Ostatnio jednakże spotykamy się z literaturą, gdzie to kobiety są bohaterskimi wojowniczkami o wolność, poświęcają się w imię wyższych idei i wykonują zadania, które stereotypowo przypisywane są mężczyznom. W powieści Elizabeth Wein „Kryptonim Verity” przedstawione są losy właśnie takich młodych kobiet, walecznych, bezkompromisowych, oddanych sprawie i wiernych nie tylko krajowi, ale także idei przyjaźni i lojalności.

Akcja książki rozgrywa się w roku 1943, kiedy to Niemcy aresztują pasażerkę rozbitego brytyjskiego samolotu szpiegowskiego, który rozbija się u wybrzeży Francji. Pasażerką tą jest Julie, którą Niemcy biorą za szpiega i torturami zmuszają do wyjawienia ważnych informacji na temat brytyjskiego lotnictwa, rozmieszczenia baz, typu samolotów. Verity, bo taki pseudonim ma uwięziona kobieta, mając już dość tortur, zaczyna snuć swą opowieść, w której pojawia się pilotka rozbitego samolotu, a prywatnie przyjaciółka Julie-Maddie. Torturowana kobieta opowiada o tym, jak poznała Maddie, co sprawiło, że dziewczyny zgłosiły się do Ochotniczej Służby Lotniczej Kobiet, jak to się stało, że znalazły się w jednym samolocie lecącym nad okupowaną Francją. Verity spisuje swoje zeznania, wiedząc, że tym samym sprowadza na siebie wyrok śmierci ze strony rodaków, ale w tej chwili chce przeżyć i ma dość tortur. Poza tym, o czym przekonamy się nieco później, ma swój ukryty cel, który spokojnie realizuje. 

Akcja fabuły rozwija się powoli, na początku poznajemy wszystko z perspektywy Julie-Verity, która z drobiazgowością przedstawia swoją koleżankę-Maddie. Początek jest miejscami nieco nużący, rozwija się powoli, wzbudzając wiele ambiwalentnych uczuć do głównych bohaterek. Ale potem akcja przyspiesza, wszystkie wątki zdają się dopasowywać do siebie i motywacje bohaterek stają się bardziej przejrzyste. 
„Kryptonim Verity” to tak naprawdę historia o przyjaźni, lojalności, oddaniu, wierze w ludzi i sprawę. A także o patriotyzmie i o tym, jak wiele człowiek potrafi znieść, a także jakie są granice wytrzymałości. Osadzona w realiach wojennych historia wciąga powoli, ale potem wynagradza mozolny nieco początek ciekawym i bardziej dynamicznym rozwojem wypadków. Na uwagę też zasługuje poczucie humoru głównej bohaterki, a i narratorki, która znajdując się w tragicznej sytuacji, pewne okoliczności potrafi opisywać z nieco żartobliwą nutką.


Podsumowując, to lektura ciekawa, z historycznego punktu widzenia, a także bardzo ludzka, ukazująca przyjaźń we wszystkich jej aspektach. A także przedstawiająca czym jest człowieczeństwo i jak ekstremalne warunki mogą wpływać na to, że nadal pozostajemy ludzcy, mamy emocje i wiarę. Polecam.

1 komentarz:

  1. Czytałam tę książkę i również gorąco polecam. Bardzo podobała mi się postać Julii bo do samego końca trudno było ją rozszyfrować.

    OdpowiedzUsuń