piątek, 25 lipca 2014

Danka Braun "Historia pewnego związku"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prozami.

"Historia pewnego związku" to pierwsza część sagi autorstwa Danki Braun. Książka pełna sprzeczności i niekonsekwencji, a jednak na swój sposób wciągająca i ukazująca dwoistość ludzkich charakterów. Bo to właśnie o ludziach i złożonych charakterach jest ta opowieść. Główną bohaterkę, Renatę, poznajemy w różnych okolicznościach. Raz jest to rok 1989 i dziewczyna ulega pierwszemu zafascynowaniu przystojnym i zniewalającym Robertem. Lecz czy ta szara myszka ma szansę zwrócić na siebie uwagę pewnego siebie, bogatego, przyszłego chirurga, Roberta Orłowskiego? Który znany jest ze swojego seksistowskiego stosunku do płci przeciwnej, która to, wbrew wszelkiej logice, lgnie do niego w ilościach masowych? Potem widzimy Renatę w roku 2000, jako zadbaną, pewną siebie businesswoman, samotną matkę nader inteligentnego Krzysia. Nietrudno się domyślić dalszych losów Renaty, Krzysia i Roberta, bo okazuje się, że mimo rozłąki ta trójka od zawsze powinna należeć do siebie. Jednak czy to wystarczy? Czy miłość pokona wszelkie bariery i pomoże bohaterom zrozumieć, że są dla siebie stworzeni?
"Historia pewnego związku" irytowała mnie niemożebnie. Pozbawione konsekwencji postępowanie bohaterów, którzy to rzucają się w swoje ramiona, aby uprawiać ostry i namiętny seks po to tylko, by za chwilę przeklinać siebie i okoliczności, które ich do tego momentu przywiodły. Jednak jest coś dziwnego w tej powieści, bo pomimo zdenerowania człowiek czyta ją dalej, aby przekonać się do czego zaprowadzi ta swoista karuzela nielogiczności, emocji i zastanawiających decyzji. Moją uwagę zwróciły opisy dotyczące życia w końcówce lat osiemdziesiątych, nadawały one smaku i rysu książce. Natomiast rzucanie się ze skrajności w skrajność bohaterki-czasami pozującej na przedwojenną heroinę i bohatera-któremu daleko do Valentino, a bliżej raczej do wkurzającego seksistowskiego macho było niezwykle irytujące. No, ale książka powinna wzbudzać emocje, nie zawsze muszą one być pozytywne. Ważne, że w ogóle są. Pozycja dla zainteresowanych.

3 komentarze:

  1. Czytałam
    Zgadzam się momentami wkurzająca, przez co wciągająca, emocji w książce sporo. Osobiście polecam.

    OdpowiedzUsuń