Czy miłość może być tak silna, że pokona wszystkie
przeciwności losu? Że zwalczy wszelkie zło, przedostanie się przez okowy
nienawiści, żalu, dawnych krzywd, obrazów nakładających się w umyśle człowieka?
Nie wiem. Naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie po
przeczytaniu najnowszej powieści Małgorzaty Wardy „Jak oddech”.
To książka mroczna, magiczna, groźna, wzruszająca. Inna.
Pokazuje miłość pewnej pary, Jasmin i Staszka. Przyjaciół od najmłodszych lat,
nastolatków odkrywających tajemnice życia, młodych ludzi, którzy poznali już
gorzki smak egzystencji, zafascynowanych sobą, pragnących, szukających siebie.
A także wciąż rozpamiętujących to co wydarzyło się kilka lat wcześniej, coś, co
sprawiło, że Jasmin nie może normalnie funkcjonować, a Staszek chciałby raz na
zawsze się od tego odciąć. I wówczas… chłopak znika. Ot tak. Rano wychodzi do
pracy i po prostu rozpływa się w powietrzu. Jego matka, Alicja, szaleje z
niepokoju. Jasmin wpada w rozpacz, jej matka także. Po czterdziestu ośmiu
godzinach rozpoczynają się poszukiwania, lecz czy nie jest już za późno? Czy to
co widzi Jasmin wydarzyło się naprawdę, czy to tylko wytwór jej wyobraźni,
rysowanej przez pogrążający się w rozpaczliwej tęsknocie umysł?
Pytań jest ogrom, a odpowiedzi wcale nie są takie oczywiste.
Małgorzata Warda stworzyła opowieść o zagmatwanej fabule, która często
pozostaje bez jednoznacznego zrozumienia prezentowanych wydarzeń. Porywa
oryginalnością, ogromem uczuć i wieloma wątkami, które połączone w jedną całość
sprawiają, że historia od początku do końca fascynuje i trzyma w niesłabnącym
napięciu. Przeczytałam tę książkę w jeden dzień i wciąż powstrzymywałam się od
tego, aby nie zajrzeć na ostatnią stronę i przekonać się, co autorka
zafundowała nam w finale. I dobrze, że tego nie zrobiłam, bo odebrałabym bym
sobie… element zaskoczenia? A może kolejną porcję pytań, która pojawiła się w
mojej głowie? Pewnie i to i to. „Jak oddech” to powieść bardzo wzruszająca,
inna, specyficzna. I jednocześnie wzbudzająca ogrom emocji i wrażeń. Polecam,
po prostu trzeba tę książkę przeczytać!
„Ciepło. Zapomnę tamto
ciepło, które emanowało z twojej skóry. Nie będę pamiętała, jakie w dotyku były
twoje włosy, jak duża była twoja dłoń w porównaniu z moją. Zapomnę wszystko. Ciebie.
Staniesz się tylko płaskim obrazem ze zdjęć, słowami, które będę odtwarzać w
pamięci, ale bez twojej intonacji. Będziesz wrażeniem, czymś, czego nie udało
się przytrzymać. Kimś, kogo straciłam”.[1]
Całe szczęście, że mam ją na półce, bo nabrałam na nią jeszcze większej ochoty !
OdpowiedzUsuńczytałam i uważam, że to naprawdę świetna książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja, o książce już słyszałam i to moje "must read". :)
OdpowiedzUsuńKusi Pani, oj kusi...
OdpowiedzUsuńchętnie sięgnę po tę książkę, czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuń