Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis.
„Kolor bursztynu” to wznowienie powieści Hanny Cygler, która
wcześniej ukazała się na rynku wydawniczym w 2004 roku. Wówczas nie trafiła do
mojej biblioteczki, czego bardzo żałuję, ale jednocześnie się cieszę, bo teraz
miałam okazję ją czytać, a właściwie pochłonąć po raz pierwszy.
Hanna Cygler należy do tych pisarek, które ujmują zarówno
prostotą przedstawianych tematów, językiem przyjaznym i przystępnym, a
jednocześnie zawiłością fabuły, złożonością prezentowanych historii i całym wachlarzem
ludzkich przywar i wad, które rysują bohaterów z krwi i kości, realnych i
całkiem bliskich. Tak samo dzieje się w „Kolorze bursztynu”, gdzie Aniela zmaga
się z niezbyt szczęśliwymi wspomnieniami z dzieciństwa i młodości, sama
wychowuje Mirkę i Mateusza i wciąż stara się uciec przed przeszłością, a
zwłaszcza Ewą. Matką, która tą matką nigdy nie była. Ale czy na pewno? Czy
prawda, którą znamy i w którą wierzymy zawsze jest taka, jaką dostrzegamy?
Zawsze musi być oczywista? A może należy czytać pomiędzy wierszami? Zanim
Aniela pozna jej prawdziwy obraz, wplącze się w niebezpiecznie śledztwo, gorący
romans i bolesne przeżycia, które zarówno ją złamią, jak i na nowo ukształtują.
Akcja rozgrywa się zawrotnym tempie, bohaterowie i irytują i wzbudzają
sympatię, a pytania mnożą się przed czytelnikiem, prowadząc do mniej lub
bardziej przewidywalnego finału.
Bardzo lubię prozę Hanny Cygler, jest życiowa, ale niezbyt łatwa, przyjemna i przewidywalna. Historie nie są banalne, romans wcale nie taki
zwykły, a za to pragnienia ludzkie i bliskie każdemu człowiekowi. Do tego dochodzi
całkiem sprawnie poprowadzony wątek sensacyjno-kryminalny, co sprawia, że
powieść zyskuje w moich oczach, bo uwielbiam takie właśnie połączenie gatunków.
Gorąco polecam, zdecydowanie obowiązkowa lektura dla wszystkich fanów gdańskiej
pisarki.
Ja też bardzo lubię książki Pani Hanny :) Tę mam na oku :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, szczególnie śledztwo i zw z tym wątek sensacyjny :)
OdpowiedzUsuńksiążka jest na mojej liście marzeń :)
OdpowiedzUsuńautorki jeszcze nie miałam okazji "poczytać"