Och, jak ja lubię tajemnice! Wiadomo, że coś jest na rzeczy, coś wydarzyło się w przeszłości bohaterów, coś tragicznego, druzgocącego i teraz próbują swój świat stworzyć na nowo. Jednak czasami trudno jest im się podnieść, innym razem wciąż żyją przeszłością, a w jeszcze innym przypadku nie dopuszczają myśli, że ich życie zmieniło się na zawsze.
Julie przyjeżdża na studia do Bostonu. Jednak od samego początku jest skazana na porażkę i stres. Mieszkanie, które przez internet wynajęła jej mama, okazuje się barem z meksykańskim żarciem. Dziewczyna ma alternatywę: wracać do domu lub spać na ulicy. Jednak jej matka przypomina sobie, że ma w Bostonie przyjaciółkę z dawnych lat, Erin Watkins, która obecnie mieszka w Cambridge i wykłada na Harvardzie. Kobieta zgadza się przyjąć Julie na kilka nocy i oto dziewczyna ląduje w domu Watkinsów. Dziwnym domu Watkinsów, dodajmy. Przyjeżdża po nią dwudziestojednoletni Matt, który od początku wzbudza jej zainteresowanie. Przede wszystkim swoją innością. Matthew jest geekiem, nosi koszulki z dziwnymi napisami, studiuje na MIT jednocześnie matematykę i fizykę i nie ma pojęcia kim jest Lady Gaga. W domu jest też młodsza siostra Matta, trzynastoletnia Celeste, która zaskakuje swoją dojrzałością, literackim językiem i nieodłącznym towarzyszem w postaci tekturowej repliki najstarszego brata Finna, który ruszył w podróż po świecie. Celeste nigdzie się bez Płaskiego Finna nie rusza, a wszyscy domownicy traktują go, jako element rzeczywistości, żeby nie powiedzieć jako członka rodziny.
Julie też zaprzyjaźnia się z Płaskim Finnem, tym łatwiej, że z prawdziwym Finnem zaczyna korespondować na Facebooku. Jednak wciąż i wciąż próbuje zarówno od Matta, jak i od Finna wyciągnąć prawdę o tym, co wydarzyło się w przeszłości Celeste, że teraz dziewczynka jest taka, jaka jest. Rozmawiając coraz więcej z nieobecnym bratem, zaczyna się w nim zakochiwać. Jednocześnie bardzo zbliża się do Matta i zawsze może na niego liczyć. Jednak, gdy w końcu odkryje prawdę, będzie to jej osobisty koniec świata.
Powiem szczerze, że już na samym początku, gdzieś około pięćdziesiątej strony odkryłam całą intrygę i już wiedziałam co jest tajemnicą głównych bohaterów. Co jednak nie przeszkodziło mi w poznawaniu całości tej bardzo wzruszającej historii.
„To skomplikowane. Julie” Jessiki Park to powieść o stracie i próbach radzenia sobie z nią, to historia o wielkiej miłości, o nieumiejętności wyrażania uczuć, o zagubieniu. To także pozytywna opowieść o tym, że czasami warto zaufać komuś z zewnątrz, kto ma inne spojrzenie na nasze życie i może podpowiedzieć kilka celnych rozwiązań.
Piękna wzruszająca opowieść, która w finale bardzo mnie poruszyła, mimo iż wiedziałam niemal od początku w czym rzecz. Gorąco polecam.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak
Trzeba przeczytac
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie i nie ukrywam, że mam dużą ochotę przeczytać tę książkę. Szczerze mówiąc, myślałam że to banalna historia dla nastolatków, jednak po Pani recenzji muszę stwierdzić, że zdecydowanie trafia w mój gust. Nie wiem czemu, ale domyślam się, ze Finn może nie żyć a Julie koresponduje z Mattem, jednak nawet jeśli to byłaby prawda nie odpuściłabym sobie tej książki. Na pewno ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń