środa, 20 kwietnia 2016

Sandra Brown "Okruchy zła"

Kiedyś czytałam sporo książek autorstwa Sandry Brown, w ostatnim czasie jakoś mniej czasu spędzałam przy jej powieściach. Dlatego gdy trafiły do mnie „Okruchy zła”, byłam ciekawa, czy nadal pani Brown pisze w sposób wciągający i zaskakujący. Czy mój powrót do prozy tej amerykańskiej pisarki okazał się udany?

Bohaterką „Okruchów zła” jest doktor Emory Charbonneau, lekarka, aktywistka, działająca w akcji „Lekarze bez granic”. Jest także zapaloną biegaczką, żoną Jeffa i dziedziczką fortuny. To chyba elementarne informacje o jednej z głównych postaci. Z mężem zaczyna dzielić ją coraz więcej, dlatego Emory postanawia wyjechać na weekend w góry i potrenować przed charytatywnym maratonem. Lecz ta decyzja okazuje się być brzemienna w skutki. Emory wyrusza w wytyczoną przez siebie trasę i… Budzi się w chacie nieznajomego mężczyzny. Ma rozwaloną głowę, wstrząs mózgu i jest zdana na łaskę (czy niełaskę) człowieka, który już samym swoim wyglądem może wzbudzić niepokój. Jest wysoki, barczysty, a przenikliwe zimne niebieskie oczy przenikają kobietę na wskroś. Mało mówi i nie chce się przedstawić. Jednak nie robi nic, aby Emory poczuła się zagrożona, wręcz przeciwnie, czyni wszystko, aby pobyt w górskiej chatce stał się znośny. Nie może jej odstransportować do najbliższego miasteczka, gdyż pada gęsty śnieg, a w górach zaległa intensywna mgła. Tak więc pani doktor spędza w jego chacie cztery dni. Tylko cztery. A właściwie… aż cztery. Bo te dni zmieniają wszystko w życiu kobiety.

Czy to romans? Ależ oczywiście, każdy kto choć raz przeczytał książkę Sandry Brown wie, że u niej zawsze musi być gorące uczucie. Jednak wie tak, że musi być wątek kryminalny. I tutaj jest i to jaki?! Rozbudowany, pełen smaczków, posiadający wiele motywów. Autorka w wyśmienity sposób utkała nić intrygi kryminalnej, wprawiając czytelnika w coraz większe osłupienie i nieźle zaskakując w finale. 

„Okruchy zła” to lektura, którą czyta się błyskawicznie, dynamiczna, seksowna, intrygująca, zagadkowa. Dla mnie ponowne spotkanie z prozą Brown było czystą przyjemnością, okraszoną sporą dawką nerwów i przyspieszonego bicia serca. Polecam, doskonała czytelnicza uczta.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Świat Książki.

2 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki ale się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandra Brown to jedna z moich ulubionych autorek zagranicznych, uwielbiam jej książki (-: Ta już czeka w kolejce (-:

    OdpowiedzUsuń