piątek, 5 lutego 2016

Remigiusz Mróz "Ekspozycja"


Zakupiłam niedawno dwie części serii o Wiktorze Forście, autorstwa Remigiusza Mroza. O autorze jest w ostatnim czasie dosyć głośno, miałam okazję zamienić z nim kilka słów na targach książki w Krakowie, gdzie na drugi dzień po moim podpisywaniu, udałam się na spotkania z innymi pisarzami. Teraz sama chciałam zobaczyć, w czym tkwi fenomen popularności tego autora.

"Ekspozycja" już za mną. Niech o tym, jak podobała mi się ta książka świadczy fakt, że przeczytanie jej zajęło mi dwa wieczory. Ze mną generalnie jest tak, że jak mnie coś nie wciągnie, to czytam to na raty, rozkładając w czasie (bo z zasady nie zostawiam niedoczytanych książek).
W tej powieści główną rolę gra kontrowersyjny policjant, Wiktor Forst, bezkompromisowa dziennikarka, Olga Szrebska i nieuchwytny morderca (y). Akcja rozpoczyna się w momencie znalezienia na szczycie Giewontu zwłok pewnego historyka, a w ustach ofiary Forst znajduje stara monetę-tetradrachmę. Odkrycie tego zapoczątkowuje istną kawalkadę nieprzewidywalnych zdarzeń, gdzie główne role zagrają Forst i Szrebska. Los, a raczej postępowanie gdzieś z poza kadru samego mordercy, sprawia, że bohaterowie trafiają na Białoruś, potem do Moskwy, a jeszcze później Wiktor znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie. W tej książce jest wszystko: KGB, FSD, ciężkie rosyjskie więzienie w zapomnianym przez świat miejscu, Kazachstan, strzelaniny, ucieczki, a także bardzo rozbudowane wątki związane z odkryciem zwojów znad Morza Martwego, które mogą zachwiać teorią chrześcijaństwa. I jest jeszcze okrutna zbrodnia z przeszłości, o której nie można zapomnieć.

Można by zarzucić autorowi, że akcje, które opisał, są czasami na wskroś nieprawdopodobne, ale tutaj chodzi o to, że nawet jeśli gdzieś w tyle głowy jakiś głos nam mówi "eee, to niemożliwe", to całość poprowadzona jest w taki sposób, że wątpliwości znikają, a my biegniemy wraz z bohaterami. Bo w "Ekspozycji" akcja zasuwa do przodu jak najlepszy film akcji. I właśnie Forst i jego działania przywodzą mi na myśl jednego znanego nam wszystkim bohatera, który z nieodpartym urokiem wychodził z każdej pułapki prawie bez szwanku. Wiktor Forst, James Bond, nieważne... istotne, że książkę czyta się bez ustanku, a zakończenie sprawia, że zostajemy z szeroko otwartą buzią. I żądzą mordu na autorze. Za co wielki szacun ode mnie, kocham odważne zakończenia!
Polecam, jeśli lubicie szybką akcję, charakterystycznych bohaterów i ciekawie skonstruowaną historię, ta książka na pewno was nie zawiedzie.

1 komentarz:

  1. Ja przygodę z Panem Mrozem zacznę chyba od Parabellum - tak niezwykle wychwalanego od jakiegoś czasu, ale jeżeli mi się spodoba, to kto wie:)

    OdpowiedzUsuń