Jadę sobie.
Co się da to omijam, czasami stoję, lub pykam po trochu, ale zmierzam do celu. Czyli do domu. A tak na marginesie, to ja protestuję! Niech ktoś na tym dworze włączy światło! No bo jak to jest, że rano gdy wyjeżdżam do pracy i po południu, gdy wracam do domostwa mego, jest tak samo? Czyli szarawo? Że się elegancko zapytam: o so chozi? Reklamację do elektrowni mam złożyć? Ba... tylko do której? Ale wracając do tematu. Jadę sobie. Śpiewam kawałki Within Temptation, które huczą we wnętrzu mojego auta, a ja jestem szczęśliwa, bo naprawdę nic mnie tak nie odpręża jak jazda samochodem pełnym mojej muzy. Zjeżdżam już w kierunku mojej dzielnicy, pomykając długą prostą, otoczoną polami. Przede mną wyrasta tył jakiegoś poloneza, który nieoczekiwanie włącza prawy kierunkowskaz i wyraźnie chce gdzieś skręcać.
- Jasne stary... w pole? - mruczę do niego, bez najmniejszej nadziei, że mnie usłyszy, ale jakoś lepiej mi z tym. Wrzucam lewy kierunek i wyprzedzam. Nagle gdzieś do zakamarków mojego ogłuszonego „Forgiven” umysłu dociera jakiś obcy dźwięk. A kąt mego lewego oka rejestruje jakiś obraz. Zerkam, a tu... cholera... nieoznakowana policja na sygnale. Przez mój umysł przebiega błyskawiczna i nader rozbudowana myśl: „Ups...”
Taaak. Polonez nie wjeżdżał w polne meandry. Słyszał sygnał nadjeżdżającej policji i ustępował miejsca...
Pan policjant pogroził mi palcem i ich tajniackie auto wystartowało do przodu. Jechali pewnie do jakiejś sprawy, tak więc nie mieli czasu aby zająć się przygłuchą amatorką mocnego uderzenia...
A mówią, że muzyka oczyszcza.
Tak...
Mnie na pewno oczyściłaby z kilku setek mandatu...
A tak się fajnie jechało...
No...
"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej". Rozmówki, przemyślenia, recenzje młodej pisarki. Bo jestem gadułą, choć czasami milczę. Bo jestem milcząca, choć czasami ględzę. Bo jestem miła, choć czasami trudno mnie znieść. Bo jestem niesympatyczna, choć czasami trudno w moim towarzystwie się smucić. Bo kocham słowo pisane. I kocham słowo czytane. I nie lubię fałszu i zawiści, a frustratom mówię stanowcze NIE. Szkoda czasu i atłasu, a życia to na pewno. :)
A no takie jest życie ;/
OdpowiedzUsuńTymczasem moje koleżanki z roku sa w trakcie czytania "Bez przebaczenia" no i trochę sobie poczekam na pociągowe rozmowy z moją kumpelą, bo nawet silą nie moge jej odgonić od lektury nawet na chwilę. Jest wielce zafascynowana i już dzisiaj cały autobus słuchał niektorych fragmentów. Nie wspominając już o pani która nieźle się uśmiala, gdy Gosia próbowała wymusić na mnie zdradzenie zakończenia ;) Na Facebooka za kilka minut powinnam wkleić jej zdjęcie ;))
buziaki
ooo, to bardzo się cieszę, że BP nadal się czyta:) Pozdrowienia dla koleżanek:) Zrob jej zdjęcie jak czyta, to dopiero forma reklamowa:)))
OdpowiedzUsuńJedno już zrobiłam dzisiaj jutro będę dalej ją atakować w tym względzie ;)
OdpowiedzUsuńhehehe, zabaw się w papprazzi;)
OdpowiedzUsuńNawet do napisania krótkiej recenzji ją zmotywowałam. Zobaczymy co z tego wyjdzie, a jak sie uda to wstawie u siebie. Na razie musze pilnować, by mi ksiązki nie podkradła na dobre, bo już dzisiaj takie myśli miała :P
OdpowiedzUsuńzatem czekam:)))
OdpowiedzUsuńWygląda więc na to, że muszę Pani, droga Pani Agnieszko, pogratulować nie tylko talentu literackiego, ale także gustu muzycznego :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
OdpowiedzUsuńMuzyka to moja inspiracja:) W Zakrętach losu umieściłam całą listę kawałków, do których pisałam. Bez muzyki byłoby kiepsko...