piątek, 24 września 2010

Idiorozmówki, część 3 SŁOWOTWÓRSTWO

Miejsce i czas, jak zawsze ten sam, kawiarka, godzina 8 rano.


Natka stawia swój wielki biały kubek w ekspresie, na co ja mówię:

- Ty znowu ze swoim nocnikiem.

- To nie nocnik, nocniki mają inne kształty – broni swej własności moja koleżanka.

- Kształty są różne. Teraz to już takie nocniki robią, że ho ho! – Nie ustępuję.

- A czemu właściwie mówi się nocnik? A nie na przykład dziennik? – W tym momencie stwierdzenie rzucone przez kumpla, odwraca naszą uwagę od wielkiego kubła Natki.

- No w sumie tak, gdybyś załatwiał się w dzień, to powinien być dziennik – zgadzam się.

- Ale jeśli wieczorem, to wieczornik – dorzuca drugi kumpel, z zafrasowaną miną.

- No tak, ale jeśli zrobisz to o północy, to w sumie powiesz, że załatwiłeś się do północnika – dodaję.

- Analogicznie będzie z południem. Czyli południk.

- Jeśli pójdziemy tym tropem to poranny mocz możesz oddać do porannika.

- Ewentualnie może to być jutrzennik. Wschodnik w sumie też.

- No to nie będzie tylko wieczornik. Ale i zmroknik. No i modny teraz zmierzchnik.

- Nie patrząc na pory dnia może też być siknik, kupnik, klocnik, figurnik, brąznik, żółtnik, śmierdnik, smrodnik, mocznik.

- Eeee nie, mocznik to chyba co innego….

- A jeśli chcesz być uznany za poliglotę, to powiesz, że walnąłeś właśnie do srakinga – kwituje Natka.

Kiwamy głową z uznaniem.

Tak…

Sraking to naprawdę coś…

1 komentarz:

  1. omajgod... masakra... teraz będzie mi to przez cały dzień chodziło po głowie

    OdpowiedzUsuń