Miejsce i czas, jak zawsze ten sam, kawiarka, godzina 8 rano.
Natka stawia swój wielki biały kubek w ekspresie, na co ja mówię:
- Ty znowu ze swoim nocnikiem.
- To nie nocnik, nocniki mają inne kształty – broni swej własności moja koleżanka.
- Kształty są różne. Teraz to już takie nocniki robią, że ho ho! – Nie ustępuję.
- A czemu właściwie mówi się nocnik? A nie na przykład dziennik? – W tym momencie stwierdzenie rzucone przez kumpla, odwraca naszą uwagę od wielkiego kubła Natki.
- No w sumie tak, gdybyś załatwiał się w dzień, to powinien być dziennik – zgadzam się.
- Ale jeśli wieczorem, to wieczornik – dorzuca drugi kumpel, z zafrasowaną miną.
- No tak, ale jeśli zrobisz to o północy, to w sumie powiesz, że załatwiłeś się do północnika – dodaję.
- Analogicznie będzie z południem. Czyli południk.
- Jeśli pójdziemy tym tropem to poranny mocz możesz oddać do porannika.
- Ewentualnie może to być jutrzennik. Wschodnik w sumie też.
- No to nie będzie tylko wieczornik. Ale i zmroknik. No i modny teraz zmierzchnik.
- Nie patrząc na pory dnia może też być siknik, kupnik, klocnik, figurnik, brąznik, żółtnik, śmierdnik, smrodnik, mocznik.
- Eeee nie, mocznik to chyba co innego….
- A jeśli chcesz być uznany za poliglotę, to powiesz, że walnąłeś właśnie do srakinga – kwituje Natka.
Kiwamy głową z uznaniem.
Tak…
Sraking to naprawdę coś…
"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej". Rozmówki, przemyślenia, recenzje młodej pisarki. Bo jestem gadułą, choć czasami milczę. Bo jestem milcząca, choć czasami ględzę. Bo jestem miła, choć czasami trudno mnie znieść. Bo jestem niesympatyczna, choć czasami trudno w moim towarzystwie się smucić. Bo kocham słowo pisane. I kocham słowo czytane. I nie lubię fałszu i zawiści, a frustratom mówię stanowcze NIE. Szkoda czasu i atłasu, a życia to na pewno. :)
omajgod... masakra... teraz będzie mi to przez cały dzień chodziło po głowie
OdpowiedzUsuń