Wrócilam z Wiednia.
Najpierw o najważniejszej dla mnie rzeczy, czyli wieczorku w Polskiej Akademii Nauk.
Cóż mogę powiedzieć?
Wiedziona moim wrodzonym czarnowidztwem, zakładałam że będzie z 6 osób, z tego 4, które specjalnie przyjechały z Polski, żeby mnie wesprzeć.
I co?
Moje czarnowidztwo mogę sobie w buty włożyć. (Na całe szczęście, jeśli chodzi o ścisłość).
Bo było naprawdę mnóstwo ludzi. I to jest niesamowite. Przyszli spotkać się ze mną, z nieznaną autorką książek z Polski. Spotkanie składało się z trzech części, a własciwie czterech:
Najpierw była prezentacja wydawcy, który opowiedział trochę o wydawnictwie Novae Res, przedstawił swoje główne biznesowe założenia, potem opowiedział o mnie i o tym, jak wyglądał mój debiut. Następnie były krótkie prezentacje multimedialne a potem inscenizacja fragmentu "Bez przebaczenia", wraz z akompaniamentem muzycznym, w wykonaniu aktorów Teatru Vademecum, Pani Grażyny Subocz i Pana Marcina Brechta oraz gitarzysty, Pana Macieja Smolucha.
Po zakończonej "części artystycznej", nastąpił moment, w którym zostałam dopuszczona do głosu:) Pani Grażyna Subocz z Teatru Vademecum zgrabnie poprowadziła rozmowę ze mną, do kórej aktywnie włączyli się uczestnicy spotkania. Padało mnóstwo pytań, odnośnie mojej pracy twórczej, jej genezy, planów na przyszłość, metod jakie stosuję podczas pisania.
Było naprawdę miło, sympatycznie i co najważniejsze bez najmniejszego stresu.
Po rozmowach nastąpił moment, który bardzo lubię, mianowicie podpisywanie książek i pozowanie do zdjęć.
A potem przeszliśmy do części mniej oficjalnej, mianowicie do poczęstunku, ale to właśnie tutaj odbyło się najwięcej rozmów i poznałam lepiej moich gości, nawiązując mnóstwo nowych, ciekawych kontaktów.
A co potem???
Potem...
Był Wien by Night:):):)
Ale o tym kiedy indziej...
"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej". Rozmówki, przemyślenia, recenzje młodej pisarki. Bo jestem gadułą, choć czasami milczę. Bo jestem milcząca, choć czasami ględzę. Bo jestem miła, choć czasami trudno mnie znieść. Bo jestem niesympatyczna, choć czasami trudno w moim towarzystwie się smucić. Bo kocham słowo pisane. I kocham słowo czytane. I nie lubię fałszu i zawiści, a frustratom mówię stanowcze NIE. Szkoda czasu i atłasu, a życia to na pewno. :)
To ja poproszę więcej szczegółów z Wien by night :)
OdpowiedzUsuń- Agata :-)
obiecuję, że zaspokoję Twoją ciekawośc:) Może jutro:) Jutro także wrzucę dokumentację fotograficzną z tego spotkania.
OdpowiedzUsuń