środa, 20 stycznia 2016

Katie Alender "Złe dziewczyny nie umierają"


Bardzo lubię książki mrożące krew w żyłach, wychowałam się na "Carrie" Stephena Kinga, więc takie historie, podczas czytania których można się przestraszyć, są mi niezwykle bliskie. Nieprzypadkowo przywołałam tutaj debiutancką powieść mistrza grozy, gdyż bohaterka powieści "Złe dziewczyny nie umierają" ma z panną C. sporo wspólnego. 

Książka Katie Alender zaczyna się zupełnie niewinnie, jak typowe Young Adult: niepasująca do świata Alexis męczy się w liceum, stroni od wszystkich grup, jakie tylko amerykańskie LO może sobie stworzyć. No, może raczej z przekory niż z musu trzyma ze "Szwadronem Śmierci", czyli gotami, emo i innymi takimi "dziećmi ciemności". Alexis mieszka w ponurym domu, który wygląda jak wycięty z planu filmowego krwawego horroru, ma zapracowaną matkę, która walczy o awans, ojca, który żyje w swoim świecie i młodszą, czternastoletnią siostrę, Kasey. I to właśnie z tą ostatnią zaczyna dziać się coś niepokojącego. Dziewczynka zamyka się w pokoju i z kimś rozmawia, czasami sprawia wrażenie nieobecnej, innym razem jej oczy zmieniają kolor, a w całym domu temperatura spada o kilkanaście stopni i wszędzie czuć siarką. Potem jest już tylko gorzej: Kasey zaczyna mówić dziwne rzeczy, staje się bardzo silna i nieobliczalna. Alexis zaczyna badać historię domu, w którym mieszkają i okazuje się, że już wcześniej wydarzyły się w nim tragiczne i niewyjaśnione do końca rzeczy. Wraz z nielubianą do tej pory cheerleaderką Megan dochodzą do dramatycznej prawdy i Alexis już wie, że albo stawi czoła wściekłemu demonowi, albo straci siostrę. A może i życie. Szkoda by było umierać, zwłaszcza teraz, gdy w jej życiu pojawił się przystojny Carter i w dodatku zaprosił ją na bal! Tak więc dziewczyna walczy o swoją przyszłość i o odzyskanie Kasey.

"Złe dziewczyny nie umierają" to pierwszy tom serii, która ma za zadanie ścinać krew w żyłach. Nie powiem, było kilka scen bardzo mrocznych, a finał, dynamiką i dramatycznymi wydarzeniami naprawdę przypomina swoją konstrukcją i fabularnymi zwrotami akcji całkiem niezłe horrory.
Książka, z założenia przeznaczona jest dla młodzieży, ale ja także przy jej czytaniu dobrze się bawiłam i bałam. Polecam.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.


3 komentarze:

  1. Książka zapowiada się ciekawie, lubię takie mroczne teksty. Muszę ją mieć w swojej biblioteczce! :)
    Szukając info o niej znalazłam konkurs, w którym można wygrać tę książkę! Ja biorę w nim udział, może wam też się przyda ten link https://www.facebook.com/Stylowi/posts/871625282935157

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie natrafiłam na Twojego bloga z google i już wiem że nie żałuję. Przeglądam go właśnie w poszukiwaniu tytułów które mogę zakupić. Esesman i Żydówka pójdą na pierwszy ogień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie mroczne klimaty. A Carrie Kinga uwielbiam. Jeżeli to coś w tym stylu to w sam raz dla mnie.

    OdpowiedzUsuń