piątek, 24 kwietnia 2020

Patrycja Żurek "Marcin"

Patrycja Żurek to młoda autorka, kompletnie mi nie znana. Po jej książkę sięgnęłam z bardzo prozaicznego powodu: lubię imię Marcin. Poza tym lubię również odkrywać nowości i dawać im szansę. Jak to było w przypadku pani Patrycji?

Akcja „Marcina” rozgrywa się w niebezpiecznej i pełnej biedoty dzielnicy Mysłowic. Główne bohaterki, to bliskie koleżanki: Anna i Marika. Anna jest otyłą dziewczyną, w końcówce ciąży, ma męża Tomasza, który ją kocha, ale ona sama nie potrafi czerpać radości ze swojego życia. Z nielicznych wspomnień wiemy, że jej dzieciństwo nie było modelowe, potem spotkała Tomasza, z którym połączyło ją coś szczególnego, ale ciąża wszystko przerwała. Młoda kobieta traktuje noszone w łonie dziecko jak intruza i irytuje się na męża, który wydaje się być przeszczęśliwym przyszłym ojcem. 
Marika, to całkowite przeciwieństwo Anny. Jest ładna, bezkompromisowa i postanawia zawalczyć o siebie. Na początek… zostaje prostytutką. Pewnego razu trafia na Wiktora, zdolnego i przystojnego biznesmena, który ma określone potrzeby i Marika postanawia te potrzeby spełniać. Za określoną opłatą, rzecz jasna. Tym samym wikła się w układ pełen bólu, sadyzmu i jednocześnie trudnych, nie do końca opisanych, uczuć.

Obserwatorem i komentatorem wydarzeń i przedstawionego świata, jest tytułowy Marcin. Chłopak wychowywany przez matkę, która znęcała się nad nim i fizycznie i psychicznie. Teraz, po jej śmierci, żyje w skrajnym ubóstwie, brudzie, nękany widmowymi obrazami matki, która każe mu zemścić się na Annie i Marice, oskarżając je o swoją śmierć. Marcin to postać do cna tragiczna, ale niemniej niż Anna i Marika. Świat, w którym żyją, to rzeczywistość, której znać nie chcemy i ciężko uwierzyć, że gdzieś obok mogą być tacy ludzie. Anna, pogrążona w depresji, Marika, sprzedająca ciało i godność, Marcin, skrzywdzony przez najbliższą osobę, skażony przez biedę, nękany przez choroby. Ich losy krzyżują się, łączą, aby w końcu spleść i doprowadzić do wstrząsającego finału.

Nie ma w tej powieści nic ładnego i pozytywnego, więc jeśli liczycie na jakiś romans, czy historię obyczajową, możecie się rozczarować. Nie rozumiem, dlaczego książka została zakwalifikowana jako romans. Według mnie to thriller psychologiczny dotykający bardzo poważnych tematów. 

Polecam czytelnikom lubiącym nieszablonowe historie, pobudzające do refleksji i ukazujące bolesne sfery życia. 


1 komentarz: