Za sprawą bloga „Spadło mi z regała” w moje ręce wpadła powieść Grzegorza Kozery, zatytułowana „Noc w Berlinie”. Jest to historia młodego artysty-malarza, Joachima Wernera, który na progu lat trzydziestych próbuje rozwijać swoją artystyczną karierę w Niemczech. W swojej ojczyźnie, w której budzi się coś bardzo groźnego, z czego na początku niewiele osób zdaje sobie sprawę. Joachim, jako syn Niemca i polskiej Żydówki, do rodzącego się nazizmu także podchodzi bardzo sceptycznie, a Hitlera nazywa populistą i awanturnikiem. Jednak czas pokazuje bohaterom, jak bardzo się mylili.
Ale tak naprawdę jest to książka o pięknej i trudnej miłości. Miłości, która pojawia się w najmniej odpowiednim momencie, kiedy ludzie walczą o każdy dzień i próbują nie dać się nazistowskiej pożodze, która idzie niczym huragan i pochłania wszystko.
„Noc w Berlinie” to także piękna opowieść o wrażliwej artystycznej duszy, o człowieku niepasującym do epoki, w której żyje. O młodym mężczyźnie, którego wrażliwość, dobroć i postrzeganie świata, a właściwie niepojmowanie tego, co się wokół dzieje, sprawiają, że serce kroi się z żalu, że takiej osobie przyszło żyć w tak okrutnych i chorych czasach.
Jeśli lubicie ambitne, dobrze napisane, wciągające historie z doskonałym podłożem historycznym, a jednocześnie nieprzegadane i wciągające, to powieść Grzegorza Kozery powinna znaleźć się w waszych rękach i waszych biblioteczkach. A ja cieszę się, że znalazła się w moich. Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz