Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Sonia Draga.
Wenecja jest jednym z miast, do których lubię wracać i za każdym razem odkrywam coś nowego. Nie czuję przykrego zapachu z kanałów, nie męczą mnie tłumy, gwar i natarczywi handlarze wciskający podrobione torebki i okulary. Czuję za to powiew historii, kocham stare mury i wąskie uliczki, urokliwe mosty i pranie rozwieszone pomiędzy wąskimi przesmykami. Dlatego, gdy przeczytałam, iż akcja książki „Widzę cię” Irene Cao dzieje się właśnie w w tym mieście, nie odstraszył mnie nawet blurb na okładce, iż to włoska odpowiedź na Greya. Poza tym lubię literaturę ze sporą zawartością erotyki, dlatego też „Widzę cię” zawitało do mojej biblioteczki.
Teraz muszę powiedzieć, że po pierwsze: Wenecję kocham jeszcze bardziej i muszę czym prędzej tam wrócić. Po drugie: nie każda trylogia erotyczna (bo to dopiero I tom) musi być pusta i pozbawiona głębszego dna, po trzecie: nie wierzcie blurbom!
Główną bohaterką tej historii jest prawie trzydziestoletnia Elena, która pracuje przy odnawianiu dzieł sztuki, a w tej chwili odrestaurowuje zabytkowy fresk w rodzinnej Wenecji. Od lat przyjaźni się z Felippo i czuje, że coś więcej zaczyna się pomiędzy nimi dziać. I może byłaby szczęśliwa, może budziłaby się z poczuciem, że znalazła swoją drugą połówkę, gdyby nie… Gdyby Felippo nie wyjechał służbowo do Rzymu, a we Wenecji nie pojawiłby się on. Leonardo, sławny restaurator, mężczyzna zniewalający od pierwszego spojrzenia.
Pomiędzy Leo i Ele zaczyna się coś dziać. Ale nie liczcie na romantyczne uniesienia i wyznania pierwszej prawdziwej miłości. Leonardo od razu zastrzega „tylko się we mnie nie zakochaj i nie oczekuj, że będziesz jedyną kobietą w moim życiu”. On nie bawi się w takie rzeczy. Twardy Sycylijczyk zdecydowanie coś ukrywa, a Elena z przerażeniem odkrywa, że chciałaby poznać całą prawdę o tym fascynującym mężczyźnie. Który zabiera ją na niesamowite spotkania z możliwościami własnych zmysłów i ciała. Dzięki Leo kobieta odkrywa w sobie możliwości przekraczania pewnych granic, pozbywa się uprzedzeń, wstydu i… zakochuje się? Elena zdaje sobie sprawę, że już nic nie będzie takie jak przedtem, że pragnie tylko jego, a on zostawia ją, tak jak zresztą na początku obiecał. Lecz czy naprawdę ten mężczyzna nic do niej czuje? Tego się nie dowiemy, dopóki nie przeczytamy kolejnego tomu trylogii.
Podobała mi się ta książka. Może przez cudowne weneckie uliczki, którymi przemieszczali się bohaterowie? Może przez namiętne sceny, pełne uniesień i grzesznych zachowań? Może przez to, że autorka ciekawie zarysowała główne postaci dramatu, a z bohaterki nie zrobiła głupiej zakochanej dziewczynki, tylko dojrzałą kobietę, która właściwie dopiero teraz odkryła swoją kobiecość, a jednocześnie zrozumiała, że nie jest w stanie oddzielić potrzeb ciała od potrzeb serca? A także na pewno przez to, że nad wszystkim wisi wielka tajemnica i wiem, że muszę ją jak najszybciej poznać.
Polecam „Widzę cię”, to romans, dramat, erotyk w jednym, napisany sprawnie z ciekawymi bohaterami i czającą się w weneckich uliczkach intrygą.
Moim zdaniem ta książka była bardzo interesująca i miała jakiś swój urok :)
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/
Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać. Wenecję uwielbiam - byłby to jeszcze jeden powód, żeby sięgnąć po ten romans / erotyk :)
OdpowiedzUsuńSą dni, kiedy miałabym ochotę na erotyk, wiesz taki z fabułą (o co wcale nie łatwo), ale oblatuje mnie strach. Zła sława gatunku chyba prędko nie zniknie. Może rzeczywiście ta trylogia przeczy, zasianym w mojej głowie, uprzedzeniom. Kusi Wenecja. Te uliczki... :)
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie przeczytać
OdpowiedzUsuńhttp://zakladkaa.blogspot.com/