Z twórczością Jessiki Sorensen miałam już okazję się zapoznać, przy okazji serii o Callie i Kaydenie (do drugiego tomu pisałam nawet blurba), zatem z ciekawością sięgnęłam po najnowszą powieść tej autorki. Tym razem historia Michy i Elli, zatytułowana „Nie pozwól mi odejść” jest sztandarowym przykładem dobrego New Adult, gdzie ponownie mamy okazję przeżywać dramaty i uniesienia z młodymi bohaterami.
Ella i Micha znają się od najmłodszych lat, wiedzą o sobie wszystko, byli świadkami swoich osobistych tragedii i znają swoje najskrytsze tajemnice. Ella wie także, że Micha od szesnastego roku życia kocha się w niej i teraz, gdy dziewczyna wraca po ośmiu miesiącach nieobecności ze studiów w Las Vegas, także niewiele się w tym temacie zmieniło. Jednak po tragicznych wydarzeniach w domu Elli, ta nie potrafi się odnaleźć, nie potrafi nikomu zaufać i tak do końca otworzyć. Micha przez ten cały czas niewyobrażalnie cierpiał, sam mając olbrzymie problemy i próbując zrozumieć, dlaczego teraz, po latach, jego nieobecny ojciec chce nagle nawiązać z nim kontakt. Wszystkie nieprzewidziane wydarzenia kumulują się, a niczego nie ułatwia napięcie i pragnienie, które wręcz buzuje pomiędzy nim, a Ellą.
Ta dwójka musi przejść długą drogę, aby odnaleźć siebie na nowo, a przede wszystkim, aby pokonać demony przeszłości i spróbować żyć już normalnie. Bez całego bagażu doświadczeń, który pomimo młodego wieku, oboje mają całkiem pokaźnych rozmiarów.
„Nie pozwól mi odejść” to typowy romans z dramatem, opowiadający o tym, jak nasze dzieciństwo może zaważyć na naszym późniejszym życiu, a także o budującej i dającej siłę mocy prawdziwej miłości.
Doskonały wakacyjny romans z problemami, zwolennicy gatunku nie powinni być zawiedzeni.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.
Z pewnością zapamiętam sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńObecnie jestem świeżo po lekturze "Skazani na ból" muszę przyznać, że świetnie dopracowana książka.