środa, 4 lipca 2018

Susan Lewis "Nie ukryjesz się"

O czego by tu zacząć? Niezwykle rzadko z trudem zbieram myśli i układam je w słowa. Ale po przeczytaniu książki „Nie ukryjesz się” autorstwa Susan Lewis jakoś mam problem z przekazaniem wam wszystkich emocji, wzruszeń i szoku, które inwazyjnie dopadły mnie podczas lektury. Może zacznę od tego, że przeczytałam książkę praktycznie w jeden dzień i kawałek nocy, prawie 500 stron przemknęło sama nie wiem kiedy. To też o czymś świadczy, bo gdy książka mnie wciągnie, czytam do bólu.

O czym jest ta powieść?
O ogromnej ludzkiej tragedii. O bólu. O szoku. O miłości. O tym, że czasami ludzie rodzą się po prostu źli. Albo czasami zmieniają w tych złych i to w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić.

Justine i Matt mieli wszystko, co tylko młodzi ludzie mogą mieć. Piękny dom, inspirujące zawody, pieniądze, sławę, zagraniczne wyjazdy. Śliczną córeczkę Abby i synka Bena. Kiedy dzieci zbliżały się do dorosłości, urodziła się jeszcze jedna córeczka. Ale już wtedy nie działo się dobrze w ich rodzinie. Pojawiło się zło. Zło, które sączyło się niczym jad w ich rodzinę i doprowadziło do zmiecenia z powierzchni wszystkiego, co było dla nich sensem życia. Ale nie tylko dla nich. Dla ich rodziny, przyjaciół, otoczenia także.

„Nie ukryjesz się” to rasowy thriller i dramat psychologiczny, ze wstrząsającą i tajemniczą fabułą, tak umiejętnie poprowadzoną, że każda kartka nie tylko przybliża czytelnika do poznania tajemnicy, ale także zmusza do coraz szybszego pochłaniania kolejnych stron. A to, czego się dowiemy, całkowicie nas rozbroi i porządnie wstrząśnie.
W fabule jedna z bohaterek wspomina pewną książkę, która została także zekranizowana. „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Jeśli ktoś oglądał lub czytał tę powieść, tutaj może spodziewać się czegoś jeszcze… gorszego.


Polecam tę książkę wszystkim pasjonatom thrillerów psychologicznych, ceniących złożoną konstrukcję bohaterów, powolne odkrywanie tajemnic i zaskakujące zwroty akcji. Zapewniam też, że i wzruszeń nie zabraknie, niezwykle rzadko płaczę podczas lektury książek, a tutaj poleciała łza i to niejedna. Naprawdę warto przeczytać!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz