wtorek, 26 stycznia 2021

Maya Frost "Klub pana G"

To była całkiem inna książka, niż te, które z reguły czytam. „Klub pana G.” autorstwa Mayi Frost to ewidentnie powieść erotyczna, zabierająca czytelnika w mroczne i pełne żaru obszary ludzkich pragnień. 

Główną bohaterką jest Milena, redaktorka powieści erotycznych, która związana z jest z Adamem, znanym ginekologiem i wychowuje jego synów z pierwszego małżeństwa. Kobieta czuje, że pierwsze zauroczenie i żar już dawno wygasły, a mąż traktuje ją jak kucharkę i pomoc domową. Jego synowie tak samo. W dodatku Milena jest pewna, że małżonek ją zdradza. Pewnego razu, podczas samotnie pitej kawy w jednej z kawiarni, przysiada się do niej niebywale atrakcyjny mężczyzna. Zaczynają pełną humoru, ale i podtekstów rozmowę i tak rozpoczyna się swoista gra, która rozwija się w coś o wiele potężniejszego. Milena i Gabriel zaczynają się spotykać, zaczyna ich łączyć gorący i szalony seks, a także kiełkujące uczucia, co jest w tym układzie zupełnie nie do przyjęcia. I kiedy Gabriel zabiera ją do Klubu Nieziemskich Doznań, kobieta jest na początku zbulwersowana, ale już wkrótce odkrywa w sobie potrzeby, o których do tej pory nie miała pojęcia. Jednocześnie zaczyna postrzegać, że Gabriel naprawdę coś do niej czuje i orientuje się, że on jej także nie pozostaje obojętny. Jednak rzeczywistość okazuje się być bardziej brutalna. Milena dowiaduje się prawdy o mężu, a także odkrywa sekret Gabriela. I wówczas… przestaje już wierzyć w cokolwiek. Hamulce puszczają. A do czego to doprowadzi, przekonacie się sami.

„Klub pana G.” to powieść ukazująca różne obszary miłości fizycznej, zasady działania klubów dla dorosłych, swingersów. Jest także historią o odkrywaniu na nowo własnej kobiecości, nie pozbawioną zabawnych i humorystycznych dialogów. Książkę czyta się szybko, jest sprawnie napisana i stanowi całkiem przyjemną rozrywkę dla otwartych na tego typu literaturę. Wnioskując po zakończeniu, śmiem domniemać, że pojawią się dalsze losy Mileny i Gabriela. Tymczasem, jeśli lubicie taką literaturę, to mogę polecić „Klub pana G.”, jako całkiem udany erotyk. 


Książkę przeczytałam dzięki: WAB - Lipstick Books.


poniedziałek, 11 stycznia 2021

Lily White "Jej stalker"

 Gdybym kierowała się wyborem książek na podstawie okładek, to w życiu bym nie sięgnęła po ten tytuł. Mam wrażenie, że te okładki, to teraz kopiuj-wklej. I uprzedmiotowanie… facetów, bo po co gościowi głowa, jak ma mięśnie? Ale zawsze kieruję czym innym. Wiecie czym? Instynktem.

I tym razem mnie nie zawiódł.


„Jej stalker” to romans, dramat, erotyk, sensacja i psychologia w jednym. Niezła mieszanka, prawda? Główny bohater to Ari, płatny zabójca i Adeline, dziewczyna, która kocha życie na krawędzi. Do czasu. Poznają się, gdy Ari ma dwadzieścia sześć lat, Adeline dziesięć mniej, a on właśnie zabił jej ojca. Dziewczyna zostaje zupełnie sama, lecz zawsze towarzyszy jej tajemniczy „cień”, którego potem uwiecznia na swoich fotografiach. Dziewczyna wpada w autodestrukcyjne klimaty, kluby, faceci, alkohol, wszystko to pomaga jej zapomnieć o traumie i walczyć z narkolepsją, na którą choruje. Ari nieutannie jej przez te wszystkie lata towarzyszy, niejednokrotnie wyciąga ją z kłopotów (o czym ona nawet nie wie) i likwiduje ludzi (przeważnie mężczyzn), którzy mogą jej zagrozić. Nigdy się nie ujawnia, żyjąc w cieniu. Kiedy Adeline poznaje Granta, okazuje się, że ten bogaty biznesmen ma na nią ogromny wpływ. Młoda kobieta zmienia się z nieodpowiedzialnej dzikuski w prawdziwą żonę ze Stepford. Tego Ari nie jest w stanie znieść. I wówczas… wychodzi z cienia. A gra dopiero się zaczyna.


„Jej stalker” to książka miejscami bardzo mroczna, pełna przemocy, brudnego, ale i gorącego seksu, bolesnej walki o przetrwanie, ale i dziwnej, pokręconej miłości. Jest ciekawie i sprawnie napisana, od początku do końca trzyma w napięciu. Bardzo dobra rozrywka. Na plus zasługuje psychologiczna kreacja postaci, zarówno Adeline, jak i Ariego. Polecam, dla czytelników nie bojących się dość ostrych i sugestywnych scen. Zarówno seksu, jak i przemocy i morderstw.





sobota, 2 stycznia 2021

Monika Joanna Cieluch "Do ostatniej kropli krwi"

 Uwielbiam odkrywać nowych autorów. Co w obecnym czasie wcale nie jest takie łatwe, gdyż biorąc pod uwagę zalew rynku wydawniczego miernymi tekstami, trzeba naprawdę z wielką wprawą wybierać powieści, które mogą coś w nas poruszyć i nie pozostawić z niesmakiem. Na szczęście mój czytelniczy gust, oraz doświadczenie, sprawiają że potrafię wyłuskać z masy nowości coś, co sprawi, że z wielką przyjemnością napiszę recenzję.

I tak właśnie było w przypadku najnowszej powieści Moniki Joanny Cieluch, którą miałam przyjemność czytać przedpremierowo.

„Do ostatniej kropli krwi” jest dramatem z dużą dozą erotyki. Główny bohater to Leo Starnowski, który po odbyciu osiemnastu miesięcy pozbawienia wolności zostaje zwolniony warunkowo i wraca do rodzinnego Grudziądza. Tutaj próbuje na nowo ułożyć swoje życie i stara się unikać kłopotów, związanych z gangsterem Dzikim, który rządzi na mieście. Leo potrzebuje pieniędzy, gdyż pragnie wziąć udział w nielegalnych walkach w Petersburgu, zarobić odpowiednią sumę, zabrać piętnastoletniego brata z rodziny zastępczej i wyjechać do Anglii. Aby od czegoś zacząć, odpowiada na anons młodej fotografki, Nasturcji Wrońskiej, która szuka męskich modeli do sesji.


Kiedy przekracza progi studia pięknej blondynki, nie wie jeszcze, że od tego momentu jego życie zacznie się diametralnie zmieniać. Leo ma za sobą tragiczną i pełną bólu przeszłość, nie potrafi otworzyć się przed drugim człowiekiem, swoje wewnętrzne rozterki zwalcza za pomocą nielegalnych bijatyk i przypadkowego seksu. Jednakże przy ślicznej Nastce zaczyna dostrzegać inny, lepszy aspekt życia. Zaczyna kochać i być kochanym. Jednakże przeszłość już wkrótce da o sobie znać i upomni się o swoje w postaci działań bezlitosnego gangusa Dzikiego, który nie ma zamiaru puścić jednego ze swoich najlepszych żołnierzy wolno.


„Do ostatniej kropli krwi” to wciągająca od pierwszych stron historia bolesnej walki o normalność, o miłość, o uczciwość. Wspomniane wyżej sceny erotyczne napisane są ze smakiem, wszystko jest na swoim miejscu, fabuła jest przemyślana, a bohaterowie dobrze rozrysowani. Autorka posługuje się poprawną polszczyzną (co w przypadku książek powinno być normą, lecz w obecnych czasach wcale nie jest oczywistością, dlatego o tym wspominam).

Bardzo dobra powieść, którą polecam, jako doskonałą rozrywkę na zimowe wieczory. Książka, która porusza i wzbudza nieodpartą chęć zerknięcia na ostatnią stronę. 




Za książkę dziękuję Wydawnictwu Amare.