poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Denise Kiernan "Dziewczyny atomowe"


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego.
 
Nie będę pisać truizmów, że wojna niszczy istnienia ludzkie, zabiera wszystko to co najcenniejsze, sprawia, że życie ludzkie traci na swej wartości, a potrzeby zmieniają swój zasięg, stając się jedynie walką o przetrwanie. Lecz pojawiają się też inne sytuacje, w których ludzie muszą się odnaleźć i próbować po prostu przeżyć. I iść do przodu. Tak było w czasie II wojny światowej, w Stanach Zjednoczonych, w małym miasteczku, które po prostu zniknęło z mapy świata. Dlaczego mieszkańcy zostali wysiedleni, otrzymawszy wcześniej nakaz opuszczenia domu i niewielką zapłatę? Rząd amerykański znalazł sposób za zakończenie wojny, ale do tego potrzebował właśnie tych terenów. I tak Oak Ridge przestało istnieć. Za to zbudowany został ośrodek, a właściwie zakład pracy dla tysięcy młodych kobiet z terenu niemal całych Stanów Zjednoczonych. W tamtym okresie warunki, które przedstawiono dziewczynom były niezwykle atrakcyjne, a etos walki i pomocy ciemiężonym przez hitlerowców państwom sprawiły, że młode kobiety z ochotą podjęły się tego zadania. Ale właściwie jakiego? Bo prawda była taka, że kobiety pracowały, wykonywały określone czynności, tak naprawdę do końca nie zdając sobie sprawy, nad czym właściwie pracują. Projekt był objęty tajemnicą i sprawiał, że zatrudnione przy nim osoby były izolowane od reszty społeczeństwa.
Czy był to już obóz pracy? Poniekąd tak, gdyż zasady i obostrzenia były tak ściśle przestrzegane, że niekiedy młode dziewczyny czuły się jak więźniarki. Autorka „Dziewczyn atomowych”, Denise Kiernan długo pracowała nad tą opowieścią. Można to dostrzec w detalach, którym poświęciła naprawdę ogrom uwagi i należytej analizy. Historia non-fiction od początku do końca fascynuje i wciąga, a jednocześnie wzbudza szereg emocji i przemyśleń. Czytelnik zastanawia się nad tym, czy ma prawo oceniać tamte czasy i tamtych ludzi. Którzy przyczynili się jednak do zagłady, ale jednocześnie, czy mieli inne wyjście? Urodzili się w takim czasie, w którym wybory były niezwykle trudne, a w poczuciu zagrożenia, a może i misji, budziły się w ludziach całkiem inne instynkty i cele. Tym pragnieniem było przeżycie i doczekanie końca wojny, a celem pomoc w zrealizowaniu tych pragnień.
Powieść poraża profesjonalnym podejściem do tematu, zgodnością historyczną, geograficzną i realizmem prezentowanym niemal na każdym kroku. A jednocześnie jest historią młodych ludzi, młodych kobiet, które powinny uczyć się, bawić, kochać, przeżywać swoje pierwsze miłości, radości, a nie uczestniczyć w projekcie, którego znaczenia nie były w stanie poznać i zrozumieć. To historia ludzi, tych, którzy pracowali nad tajemniczym Gadżetem i tych, którzy od niego zginęli.
Książka Denise Kiernan po raz kolejny pokazuje jak okrutnym i bezwzględnym tworem jest wojna, jak wielkie ofiary ze sobą niesie i jak łatwo jest dzięki niej wiele usprawiedliwić i o wielu wartościach zapomnieć. Doskonała lektura ku przestrodze.
 

1 komentarz: