Z twórczością Zbigniewa Zborowskiego spotkałam się już wcześniej. Jego dylogia Trzy odbicia w lustrze i Pąki lodowych róż do teraz znajduje się w moim osobistym TOP 10. Najnowsza powieść, Spotkajmy się, zanim przyjdzie zima, ma szansę zrzucić z panteonu tamte dwie historie.
Akcja książki rozpoczyna się w czasach współczesnych, w Warszawie, kiedy to Monika Wilczyńska udaje się na sesję hipnozy do znanego psychiatry. Młoda kobieta nie pamięta nic ze swojego dzieciństwa, praktycznie narodziła się w wieku 10 lat, kiedy to została znaleziona z raną postrzałową głowy. Dlatego chce sobie przypomnieć, co działo się z nią wcześniej. Kiedy zostaje wybudzona, pierwsze co widzi, to zdemolowany gabinet lekarza i przerażenie w jego oczach. Od tego momentu, jej życie zaczyna przypominać kadr z sensacyjnego filmu. Tymczasem czytelnik przenosi się do końca XIX, na Wileńszczyznę, gdzie młodziutka Aleksandra Zaporewicz i dzielny powstaniec, Jan Młynarski, przysięgają sobie miłość i dzielą się złotą monetą pięciorublową, która ma im przynieść szczęście i kiedyś na powrót połączyć ich losy. Od tej chwili rozpoczyna się wędrówka tych dwóch połówek złotej monety, które przechodzą przez ręce różnych ludzi, przez kolejne dekady. Rewolucja październikowa, zamach w Sarajewie, wybuch I wojny światowej, początki nazizmu, wreszcie II wojna światowa. Moneta łączy i dzieli ludzi, zdając się wpływać na ich losy. A tymczasem Monika, teraz i tutaj, w Warszawie, wraz z komisarzem Igorem Nowakiem, próbują rozwikłać tajemnicę przeszłości kobiety.
Książka Zbigniewa Zborowskiego to prawdziwy majstersztyk. Tajemnice, zagadki, historyczne realia, bolesne prawdy i do bólu realistyczne opisy okrucieństwa rodzaju ludzkiego, to wszystko sprawia, że książkę się nie czyta, a wręcz połyka.
Jestem zachwycona fabułą, pomysłem, zgrabnym łączeniem wątków i przygotowaniem autora od strony historycznej. Polecam serdecznie, to niesamowita historia, od której nie sposób się oderwać. Tymczasem czekam na tom II, bo od samego autora wiem, że właśnie nad nim pracuje.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz