Bardzo cenię nieszablonowe historie, w których pokazany jest prawdziwy, niekiedy okrutny świat, który obnaża wszelkie ułomności rodzaju ludzkiego. Książka musi wywołać odpowiednie emocje i zmusić do przemyśleń i rozpamiętywania poszczególnych postępków bohaterów. Tak właśnie zadziało się po lekturze „Baśniarza” Antoni Michaelis.
Akcja powieści rozgrywa się w małym niemieckim miasteczku, w miejscowym liceum. Siedemnastoletnia Anna żyje w swoje mydlanej bańce, uczy się i ma plany na przyszłość. Ma koleżanki i kolegów, normalny dom i w miarę szczęśliwe dzieciństwo. Do jej klasy uczęszcza dziwny chłopak, Abel Tannatek. Jest nazywany polskim handlarzem pasmanterią. Czyli zajmuje się dilowaniem prochami i narkotykami wszelkiej maści.
Coś przyciąga Annę do Abla i dziewczyna postanawia go śledzić. Wówczas odkrywa, że Abel opiekuje się młodszą siostrą, Michi, której snuje pewną wciągającą i pełną przygód baśń. Anna wkrótce dowie się, że baśń jest opowieścią o życiu rodzeństwa i ma na celu ostrzec małą dziewczynkę przed niebezpieczeństwami, które jej grożą i to ze strony jej rodzonego ojca. Matka rodzeństwa opuściła je i Abel robi wszystko, aby nikt nie dowiedział się o tym, że sam zajmuje się Michi.
Chłopak ukrywa mnóstwo mrocznych sekretów, tak okrutnych, że poznanie ich sprawia, że Anna czuje się zdruzgotana. Zresztą sama poznaje pełne okrucieństwa oblicze Adama. Ale to nie sprawi, że przestanie darzyć go uczuciem.
Lecz czy chłopak, który sięgnął dna piekła, będzie umiał się od niego odbić?
„Baśniarz” to wciągająca i wzruszająca historia miłości, która została skalana przez brud i okrucieństwo otaczającego świata i ludzi, którzy nie są godni, aby tak ich właśnie nazywać.
Książka prowokuje do rozmyślań, długo nie można się uwolnić od tej historii. Polską odpowiedzią na „Baśniarza” jest niewątpliwie „Adam” Agaty Czykierdy-Grabowskiej, który ma wiele cech wspólnych z historią Abla i Anny. Recenzję „Adama” też możecie przeczytać na moim blogu i fanpage Pisarka czyta.
Jeśli nie boicie się trudnych tematów i pewnej magicznej stylistyki oraz cenicie wieloznaczne zakończenia, które niewiele mają z sielankowym happy endem, polecam gorąco „Baśniarza”. To jedna z tych książek, która na pewno pozostanie w was na dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz