wtorek, 28 stycznia 2014

Anna Klejzerowicz "List z powstania"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.


Czasami przeszłość jest wyznacznikiem wszystkiego, co może decydować o naszym życiu. Niekiedy pozwalamy na to z własnej woli, innym razem przeżyte momenty tak mocno naciskają na naszą egzystencję, że nie jesteśmy w stanie ruszyć dalej i patrzeć w przyszłość z odrobiną optymizmu. Zwłaszcza, gdy te minione chwile naznaczone były okrucieństwem, odczłowieczeniem, straszną wojenną zawieruchą i jej bolesnymi konsekwencjami. I tajemnicą, która na wiele lat definiuje przyszłe życie wielu ludzi.

W takich właśnie klimatach odnajdujemy bohaterów najnowszej powieści Anny Klejzerowicz, zatytułowanej „List z powstania”. To opowieść o pewnej rodzinie, która pełniła spokojne i szczęśliwe życie do momentu wybuchu II wojny światowej. Wówczas rodzina doktora Bańkowskiego zostaje niemal zdmuchnięta z powierzchni ziemi, tak jak setki, tysiące im podobnych. Mała Julka zostaje wywieziona na wieś, rodzice giną, a o starszej z córek, Hani, która brała udział w Powstaniu Warszawskim, ślad wszelki ginie. Julia trafia do sierocińca, a potem pod opiekę ciotki. I ciągle ma nadzieję, że jej bliscy gdzieś tam są, że wrócą. A już na pewno nie wierzy w śmierć starszej siostry. Ta wiara staje się jej nadzieją, ale i przekleństwem. I decyduje o jej życiu przez kolejne lata, kiedy to dziewczyna, a potem kobieta nie potrafi odciąć się od przeszłości, właściwie pogodzić z nią, tylko wciąż żyje czasem przeszłym, rozpamiętując to co minęło i katując się myślami i niesłabnącą nadzieją. Z tym, że ta ostatnia ma raczej druzgocący, niż budujący wpływ na bohaterkę. Julia swoją obsesją zaraża, a właściwie naznacza córkę, Mariannę, która także nie potrafi ruszyć do przodu, żyjąc w domu pełnego duchów przeszłości. Ale, czy tak do końca Julia nie ma racji? A może to nie tylko wojenna zawierucha zdefiniowała losy tej rodziny? 

Anna Klejzerowicz to pisarka, specjalizująca się w historiach kryminalnych. I w tej powieści oczywiście znajdziemy gratkę dla miłośników tego gatunku. Ale oprócz tego jest jeszcze cała otoczka historyczno-polityczno-sensacyjna i jak zawsze u tej autorki, obyczajowa. Książka toczy się powolnym rytmem, by spokojnie przyspieszyć, aż do smakowitego finału. Ciekawa intryga z historią w tle, jest połączeniem kilku gatunków, a w tym tyglu znajdujemy opowieść ciekawą, dobrze napisaną i pełną interesujących spostrzeżeń. To coś nowego, ale całkiem udanego w wykonaniu tej autorki. Polecam.

4 komentarze:

  1. Książka, która dotyka moich zainteresowań. Koniecznie musze przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tej autorki "Cień gejszy", całkiem fajna historia. Myślę, że ta też przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam o tej książce wiele dobrych słów,wiele pochwał. Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tematycznie bardzo mi pasuje:)

    OdpowiedzUsuń