poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jak to było z tymi Zakrętami losu?

Tak mnie męczyła dzisiaj jedna babka. Świetna kobieta, super człowiek i zapalona miłośniczka książek wszelkiej maści.
- Skąd ci się to wzięło? Jak to było?
Zaczęłam sięgać pamięcią wstecz i przypominać sobie...
Jak to było?

Pamiętam, że postanowiłam stworzyć historię, w której będzie swoisty trójkąt. One dwie i on jeden. A najlepiej niech będą jakoś spokrewnione. Ale nie chciałam, aby doszukiwano się kalki trójkąta z "Jeźdźca miedzianego", więc nie były w końcu siostrami. I tak naprawdę to nie był trójkąt. Bo gdy napisałam pierwszy rozdział, stwierdziłam "nieee, nie zrobię z tego opowieści o miłości, przeszkodach, tej trzeciej..., nieeee. Ja muszę mieć coś więcej, potrzebuję akcji, potrzebuję złych ludzi, potrzebuję... złego brata!"

I tak narodził się Lukas.

Kto czytał "Zakręty losu" wie, jakim bezdusznym draniem był ten facet.
Ale...
Czy do końca?
Kończąc "Zakręty losu", które finał mają jaki mają (nie chcę spoilerów wrzucać;)), na początku nie miałam zamiaru pisać kontynuacji.
Ale znowu Lukas namieszał. I w sumie Krzysiek też.
I jeszcze moje uwielbienie epoki romantyzmu, sięgające czasów szkolnych.
"A gdyby tak... ten zły, pozornie wypruty z uczuć facet, okazał się całkiem innym człowiekiem?"
Poza tym nie może być tak, że zło zwycięża, więc potrzebowałam ostatecznej rozgrywki.
I tak powstała część druga, czyli "Braterstwo krwi".
I to miał być koniec:)
Serio...
I nie uwierzycie...
Historia Lukasa... jego spowiedź życia, jego losy, począwszy od momentu kiedy kończy lat siedemnaście i wstępuje na drogę przestępstwa, prozaicznie... przyśniły mi się.
Obudziłam się o czwartej rano jak rażona obuchem.

Boże...

Przecież muszę to wszystko wyjaśnić!

Nic nie dzieje się ot tak. Wszystko ma swój początek i koniec. Wszystko jest jakoś uwarunkowane. To jacy jesteśmy. To kim się stajemy. Jak to się stało, że porządny chłopak, syn szanowanego adwokata, stał się członkiem zorganizowanej grupy przestępczej? Dlaczego Łukasz stał się Lukasem?
Uznałam, że ten bohater zasługuje na coś więcej. A jego brat Krzysiek musi zrozumieć i poznać prawdę. A czytelnik wraz z nim.
I tak się stało.
Historię Lukasa pisałam 4 miesiące.
I jest to moja ukochana historia. I mój najbardziej ulubiony bohater.
Mam nadzieję, że Wam również się spodoba cała seria.
Bo żyłam nią przez wiele wiele miesięcy.
I pewne wątki wzięłam z własnych doświadczeń.
A na koniec posłużę się wierszem z 3 części tej opowieści o braciach Borowskich, który rozpoczyna "Historię Lukasa":

Daj się nieść

Jak pajęczyna wichrom południowym

I jak pył,
Co nie wie, jak się wzbije i gdzie padnie.
Przymknij oczy -

Niech spod powiek patrzą w dal ruchomą -

Mądrość znajdziesz

Nie w początku drogi - lecz na końcu.



Dalej w świat -

Tutaj więcej nic nie czeka.

Nie trwóż się,

Że cię ograbią i omamią -

Jeśliś jest

Myśliwym życia - na co reszta?

Niech ci wezmą wszystko - wtedy wszystko będzie twoim.



Złodziej w trzosie

Prawdę , zbiegłszy ci zostawi,

Zdrajca nożem

Pierś otworzy zbyt ścieśnioną -

Tobie nikt

Wyrządzić krzywdy nie jest w stanie,

Każdy ból

Nowym niebem cię obdarzy.



Wszelka droga,

Którą pójdziesz nieulękle,
Wiedzie w jasność,W źródło wiedzy i potęgi.

Dalej w światy -

Twarda zbroja twa, bezpieczna,

I lśni gwiazda Przeznaczenia nad twą głową!


Maria Konopnicka „Pokusa wiatru wiosennego”

1 komentarz: