środa, 30 stycznia 2013

"Seryjny" John Lutz

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.


„Seryjny” Johna Lutza to kolejna powieść z nowej serii wydawnictwa Prószyński i S-ka, oznaczonej żółtym paskiem z napisem „Crime scene-do not cross”.

Faktycznie, dużym ryzykiem jest przekraczanie tej żółtej blokady, bo wówczas wchodzi się w psychodeliczny świat seryjnego mordercy, dla którego zadawanie bólu to prawdziwa i niczym nie dająca się zastąpić przyjemność. Psychopata, zwany Rzeźnikiem, napada na kobiety, unieruchamia je, a potem za pomocą zakrzywionego noża do cięcia wykładzin, zadaje im powoli niewyobrażalny ból. Czy to, że te kobiety były kiedyś ofiarami gwałtu, ma znaczenie? A czy to, że ich oprawcy zostali złapani i skazani, także z czymś się wiąże? I wreszcie… czy to, że ci oprawcy okazywali się niesłusznie skazani… czy to może być punkt zaczepienia?

Na tych właśnie poszlakach opiera swe śledztwo detektyw Frank Quinn, któremu odkrycie kto jest mordercą zleca szef nowojorskiej policji. Quinn i jego zespół prowadzą wieloetapowe i wielowątkowe śledztwo, które często zmierza w bardzo mylącym kierunku. Jednocześnie poznajemy przyszłe ofiary Rzeźnika, a także jedną z ofiar gwałtu, której historia może wiązać się z postacią mordercy. Może, ale nie musi.

Powieść napisana jest prostym językiem, czasami aż za prostym. Często zdawało mi się, że autor nadmiernie wyjaśnia przyczyny zachowań bohaterów lub opisuje ich myśli, które doskonale byłyby odczytane przez czytelnika, bez niepotrzebnego ich analizowania. To kilka drobnych niuansów, które nie przeszkadzają w całościowym odbiorze powieści. Bo w końcu to kryminał, bazujący na emocjach, zagadce i rzucaniu mylnych tropów. A tych ostatnich jest sporo. I w sumie finał sprawił, że jednak pozytywnie popatrzyłam na całość fabuły.

„Seryjny” to zgrabny kryminał z nieco denerwującą (mnie) narracją. Ale czyta się sprawnie, seryjniak naprawdę jest psychopatą w każdym calu, a grupa detektywów powoli dobiera wszystkie elementy układanki. Dla czytelników lubiących akcję, śledztwa i niekiedy brutalne opisy-lektura na jeden wieczór.

2 komentarze:

  1. Strasznie mnie ta książka interesuje i z tego co widzę mimo wszystko warto po niego sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam, sprawny kryminał i nawet zaskakuje. W ogóle cała ta seria z Prószyńskiego jest fajna, poprzedni "Rzeźbiarz" baardzo mi się podobał. Czekam na kolejne:)

      Usuń