O tej książce słyszałam już dużo wcześniej, polecała mi ją moja koleżanka-pisarka, Anna Bellon. Jej rekomendację znajdziecie zresztą na okładce „Wszystko, co brzydkie i cudowne”. Bo o tę książkę właśnie chodzi. Powieść autorstwa Bryn Greenwood, jest historią pełną bólu, okrucieństwa, dwuznaczności i kontrowersji.
Akcja rozgrywa się w małym amerykańskim miasteczku, główną bohaterką jest Wavy, którą poznajemy jako małą, ośmioletnią dziewczynkę, żyjącą w okrutnym świecie dorosłych. Jej ojciec, Liam, jest dilerem narkotyków, specjalizuje się w wytwarzaniu metaamfetaminy. Jej matka jest uzależniona od mety, ma także problemy psychiczne, które znacznie wpływają na dziewczynkę. Jedyną osobą, która się o nią troszczy i martwi, jest o jedenaście lat starszy Kellen, pół Indianin, potężny i groźny, a jednocześnie łagodny człowiek z grupy Liama.
Pierwszy raz spotykają się właśnie, gdy Wave kończy osiem lat i od tej pory stają się nierozłączni. Dziewczynka ma problemy z komunikacją, wskutek chorych zachowań i obsesji matki, praktycznie w ogóle nie mówi i nie pozwala się dotykać. Ma także problemy żywieniowe. Normalny kontakt międzyludzki ma jedynie z młodszym braciszkiem i właśnie z Kellanem. Mężczyzna dba o Wave, opłaca jej szkołę, kupuje buty, ubrania, pilnuje, aby chodziła do szkoły, aby miała co jeść. Oboje pochodzą z rodzin patologicznych, Kellan miał ojca-psychopatę, który się nad nim znęcał (do czasu), to zbliża ich jeszcze bardziej. Rozpoczyna się wielka przyjaźń, pomiędzy dzieckiem, a dorosłym chłopakiem, właściwie mężczyzną, biorąc pod uwagę też jego potężny i groźny wygląd. I tutaj powoli zaczyna być przekraczana granica, pomiędzy przyjaźnią, a miłością. Kiedy Wave kończy trzynaście lat, oboje już wiedzą, że są w sobie zakochani i przyciąga ich do siebie także niezwykle silne pożądanie. Dziewczyna jest bardziej otwarta na to, co ich do siebie ciągnie, Kellan wciąż próbuje się powstrzymywać, ale jest to walka z wiatrakami. Zaręczają się i chłopak załatwia pozwolenia, aby poślubić Wave tuż po jej czternastych urodzinach.
I wtedy akcja nabiera tempa, następuje fabularny twist, rodem z sensacyjnych filmów akcji i wszystko się zmienia.
„Wszystko co brzydkie i cudowne” to książka brutalna, smutna, bolesna, ukazująca te wszystkie brudne rzeczy, które czasami pojawiają się w życiu. Ukazana miłość dziewczynki i mężczyzny na pewno wzbudza ogrom sprzecznych uczuć, ale kreacja bohaterów i fabuła zostały tak poprowadzone, że pewne sytuacje zostają w bardzo dobry sposób wyjaśnione i rozrysowane psychologicznie. Niemniej jednak wciąż budzi się we mnie opór w przyjmowaniu tej opowieści i usprawiedliwianiu postępowania bohaterów. Jest to na pewno historia, która nie da wam spokojnie zasnąć, dopóki nie poznacie jej zakończenia.
Polecam, to książka, o której myśli się długo jeszcze po jej skończeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz