piątek, 26 lutego 2016

Katy Evans "Real" - recenzja przedpremierowa

Remy, och ten Remy! chciałoby się zawołać, i w sumie dla czytelniczek, które już zapoznały się z pierwszym tomem serii Real nie będzie to tylko puste hasło. 
Na moją domową półkę biblioteczną trafił pierwszy tom wspomnianego wyżej cyklu, autorstwa Katy Evans.
Akcja powieści rozgrywa się w środowisku nielegalnych podziemnych walk, coś w stylu MMA, gdzie wszelkie rekordy pobija Tate „Tajfun” Remmington. Jest jak maszyna, która gdy wpadnie w swój rytm, prze do przodu niczym taran i dosłownie zmiata z powierzchni ringu nawet największego i najgroźniejszego przeciwnika.

Brooke Dumas nigdy by nie przypuszczała, że da się namówić swojej przyjaciółce Melanie i pójdzie oglądać jedną z tych walk, które ociekają krwią, potem i brutalnością. Jednocześnie nie zdaje sobie sprawy, że jej obecność w tym miejscu zaważy na całym jej życiu. Gdy na ring wchodzi Remmington, młoda kobieta już rozumie, dlaczego otaczające go fanki, są wprost nieprzytomne z podniecenia. Gdy jego wzrok taksuje szalejący wokół tłum, mężczyzna dostrzega dziewczynę, która zdaje się nie pasować do otaczających ją ludzi. Coś się zmienia. Wszystko się zmienia. Od tego momentu, Tate wie, że musi mieć tę zagadkową i trochę smutną dziewczynę przy sobie. Brooke jest byłą lekkoatletyczką, teraz zrobiła specjalizację z rehabilitacji sportowej i ten właśnie fakt wykorzystuje Remmington. Tych dwoje zaczyna współpracować, ale oboje wiedzą, że pod płaszczykiem zawodowych powinności zaczyna dziać się pomiędzy nimi coś o wiele bardziej porywającego, miażdżącego. Chcą siebie, pragną do granic zdroworozsądkowych, ale coś jednak staje na przeszkodzie. Remmington ma tajemnicę, z którą się mierzy i do poznania której powoli przygotowuje Brooke. Dziewczyna z kolei nie za bardzo rozumie co się dzieje, a otaczający „Tajfuna” świat i środowisko, w którym żyje, też wiele nie ułatwiają.

Czy ta gorąca, wręcz porażająca miłość, która zaczyna łączyć bohaterów, ma w ogóle szansę na jakąkolwiek przyszłość? 
Pojawia się też wiele pobocznych wątków, związanych zarówno z rodziną Brooke, jak i Tate’a. Rozpoczyna się walka o… życie. I ta na ringu i ta poza nim.

„Real” jest powieścią mocno naszpikowaną erotyką, czasami dość ostrą, ale jednocześnie ukazaną w taki sposób, że nie można odmówić jej solidnej dawki romantyzmu. To wszystko sprawia, że nawet opisy miłosnych zmagań bohaterów czasami wzruszają i rwą serce na kawałki. Brooke i Tate to dwie zagubione dusze, czy się odnajdą w świecie pozbawionym zasad? Musicie sami ocenić.
To nie tylko romans, to nie tylko gorący erotyk, to coś o wiele więcej. Walka nie tylko na ringu, to także rozgrywka o własne życie i pragnienie kochania i bycia kochanym. Wielokrotnie rani i wzrusza. Gorąco polecam.



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Papierowy Księżyc.

piątek, 19 lutego 2016

Abbi Glines "Oddychaj mną"

Abbi Glines znana jest na całym świecie jako autorka dobrze czująca się w nurcie New Adult i widać, że twardo utrzymuje się w postanowieniu tworzenia historii o młodych ludziach. Wychodzi jej to całkiem nieźle, niektóre opowieści są do siebie nieco podobne, ale w ogólnym rozrachunku można postawić jej duży plus. W tej chwili jestem po lekturze jej najnowszej książki, która także rozpoczyna serię o ludziach znajdujących się na progu dorosłości, o ich problemach, zmaganiach z rzeczywistością, o trudnych, jak na tak młody wiek doświadczeniach życiowych i oczywiście o wielkich, namiętnych miłościach.

Sadie White, bohaterka "Oddychaj mną" to raptem siedemnastoletnia dziewczyna, która tak naprawdę nigdy nie miała dzieciństwa. Jej nieodpowiedzialna matka urodziła ją jako nastolatka i chociaż lat przybyło, to kobieta nadal zachowuje się jak świrnięty podlotek. Nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca i utrzymać jakiejkolwiek posady. Teraz jest w ciąży (z kimś tam) i chociaż ma dobrze płatną pracę w wielkiej posiadłości na prywatnej wyspie, to jednak nie ma siły wykonywać swoich obowiązków pokojówki. Sadie przejmuje od niej tę powinność, bo przecież coś jeść trzeba, a i rachunki same się nie zapłacą. Już pierwszego dnia orientuje się, do kogo należy imponujący dom. Jax Stone. Tego imienia i nazwiska nie trzeba tłumaczyć żadnej nastolatce w USA. Jax-cudowne dziecko, teraz gwiazda rocka, bożyszcze tłumów, a zwłaszcza ich żeńskiej części. Nigdzie nie rusza się bez ochrony, gdyż podekscytowane i zdesperowane dziewczyny mogą być naprawdę nieobliczalne. Dlatego dziewiętnastolatek ma swój azyl-dom na wyspie Sea Breeze. Przyjeżdża tam, gdy chce się wyciszyć i odpocząć, chociaż matka ciągle mu przypomina o powinnościach wobec fanów, producentów, menagerów i całego świata szoł-bizu. Dobrze, że chłopak ma wyrozumiałego i kochającego brata-Jasona, dzięki któremu zachował jako taką równowagę psychiczną.

Gdy pojawia się w w swoim azylu, zauważa śliczną blondynkę z niebieskimi oczami. Na początku sądzi, że to kolejna fanka, która zatrudniła się, aby być bliżej swego idola. Jednak już po pierwszym spotkaniu konstatuje, że dziewczyna nawet nie słucha jego muzyki i przebywanie w jego obecności nie robi na niej zbyt wielkiego wrażenia. Czy aby na pewno?

Więcej pisać nie będę, zapewne domyślacie się jak potoczą się dalsze losy Sadie i Jaxa. Jednak nie będzie to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Szołbiznes rządzi się swoimi prawami i raczej nie ma w nim miejsca dla ubogiej piękności z południa. Czy miłość pokona barierę społeczną, majątkową i poradzi sobie ze światem, w którym do tej pory żył Jax?
Przeczytajcie :) Na pewno lektura nie zajmie zbyt wiele czasu, gdyż czyta się ją szybko i przyjemnie. Doskonała rozrywka z lekkim miłosnym pazurem. 


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.

sobota, 13 lutego 2016

Bartłomiej Basiura "Waga"

„Waga” Bartłomieja Basiury to czwarta książka młodego autora. Idzie śmiało w kierunku kryminału i thrillera, gdzie wielowątkowość stanowi pułapkę na domysły czytelnika, zostawiając go na końcu z finałem, którego na pewno się nie spodziewał.
Wszystko rozpoczyna się od morderstwa. Typowe, jak to w kryminałach bywa. W jednym z krakowskich mieszkań zostają znalezione zwłoki trzech mężczyzn. Pewnie jakieś porachunki, może pseudokibiców, może kogoś innego… Potem okazuje się, że to dopiero początek swego rodzaju wysypu zwłok, którym w dodatku brakuje poszczególnych ogranów. Handel? Szajka medyczna? Nie wiadomo… Miłosz Goczałka, genialny technik kryminalistyki z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego w Krakowie zaczyna badać ślady i to co odkrywa, zaczyna go przerażać. Jego przełożonego także, ale z całkiem innych powodów. Jednocześnie poznajemy młodego studenta, Szymona, spotykającego się z profesorem Drouberem, w celu napisania bografii upartego i mało przyjaznego staruszka. Nie wie nawet, że wejście do dziwnie pachnącego, żeby nie powiedzieć zasmrodzonego mieszkania, otworzy mityczną puszkę Pandory, a potwory zaczną wychodzić nie tylko z szafy. Jego działania w przyszłości połączą się z prowadzonym z ukrycia śledztwem Goczałki i niemałą rolę odegra tutaj także córka śledczego-Dagmara.
Mamy tutaj także drugi wątek, Edyty Kotarskiej, która pełni funkcje zastępcy dyrektora Aresztu Śledczego w Krakowie na Montelupich. W pracy nie jest szanowana, z mężem-pilotem nie układa się tak, jak powinno, jedynie w towarzystwie przyjaciela, Macieja, potrafi się wyluzować i być sobą. Czytając, cały czas zastanawiałam się, w którym momencie wątek Kotarskiej przetnie się z wątkiem głównym i powiem szczerze, że bardzo zaskoczyło mnie rozwiązanie fabularne, jakie zastosował autor. Cała książka Bartłomieja Basiury, to wątki, zagmatwane historie, mnogość bohaterów, zagadki, piętrzące się pytania i wiele niedopowiedzeń. Dopiero na końcu wyjaśnia się wszystko i czytelnik zaczyna wertować książkę, aby znaleźć sygnały, które być może pominął, a były one wskazówką takiego, a nie innego finału.
„Wagę” należy czytać uważnie, właśnie ze względu na ową mnogość wątków i występujących postaci. Ale bez problemu można wszystko ułożyć w głowie i iść tropem bohaterów.
A ten trop jest bardzo mylny, krąży, kluczy, myli ślady i na koniec zaskakuje czytelnika. Takie książki bardzo lubię.

Cieszę się, że to dopiero pierwszy tom trylogii o Goczałce, z chęcią przeczytam kolejne i mam nadzieję, że autor nie poprzestanie w swym fabularnym kluczeniu i zaskakiwaniu czytelnika, bo to sprawia, że książkę czyta się z narastającą przyjemnością i nieznośnym oczekiwaniem na finał. Polecam.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf.
Na okładce możecie także znaleźć moją opinię :)

niedziela, 7 lutego 2016

Piętno Midasa - okładka i zapowiedź. Powieść z dwoma alternatywnymi zakończeniami!

Po trzech latach pisania, researchu, doświadczeń, rozmów, załamywania się, ucieczek weny, oto jest:
"Piętno Midasa", powieść, której roboczy tytuł brzmiał "Zabij mnie delikatnie".

Premiera w czerwcu 2016 roku, wydawnictwo Novae Res.


Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który dał mu szansę. Tylko… na co?
Jakub Rojalski, zabójczo przystojny pasjonat fotografii, podczas przyjęcia weselnego poznaje inspektor Karolinę Linde, szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Kobieta jest sfrustrowana i przemęczona, ponieważ dochodzenie w sprawie płatnego zabójcy utknęło w martwym punkcie, tymczasem Midas uśmierca kolejne ofiary. Wbrew woli obojga jednorazowy incydent powoli zamienia się w romans, a Jakub uświadamia sobie, że nie potrafi dłużej żyć, tłumiąc w sobie wszelkie emocje. Jednocześnie w jego życiu pojawia się Anka, magister farmacji i maltretowana żona gangstera, marząca o zemście na mężu. Któregoś dnia okazuje się, że Jakub potrafi jej pomóc…

Jestem Midas. Do widzenia.
Karma to suka.


TA KSIĄŻKA MA DWA ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIA. WYBIERZ SWOJE!

Gail McHugh "Amber"

W ostatnim czasie, po kasowym sukcesie Greya, potem Crossa, pojawiła się nowa moda. Bo inaczej tego nazwać nie można, w literaturze także są trendy. Wcześniej były wampiry, chick-lit, a ostatnio rządzi New Adult, połączony z coraz to śmielszymi wątkami erotycznymi. Dlaczego o tym wspominam? Bo książka autorstwa Gail McHugh zatytułowana „Amber” jest właśnie połączeniem tych dwóch ostatnich, nazwijmy to podgatunków. New Adult i ostra erotyka, tak można określić to, co reprezentuje ten właśnie tytuł. 

Zaczyna się jak standardowa historia o „młodych dorosłych”. Amber Moretti, dziewczyna-odludek, naznaczona przeszłością, która w jakiś sposób decyduje o jej teraźniejszości, rozpoczyna nowy etap w swym życiu, jakim są studia. Poznaje nowych ludzi, stara się odnaleźć w nieznajomym otoczeniu i robi wszystko, aby zapomnieć o koszmarach z dzieciństwa. Gdy poznaje przystojnego, zabawnego i pełnego ogłady Brocka, zaczyna wszystko widzieć w jaśniejszych, niż do tej pory, kolorach. Wszystko zaczyna się pozytywnie układać do chwili, gdy na drodze Amber staje także zabójczo przystojny, ale nie mający nic wspólnego z ogładą, kontrowersyjny, wytatuowany, „bad boy” Ryder. W tym momencie świat Amber zaczyna drżeć w posadach, gdyż w niedługim czasie okazuje się, że zarówno Brock, jak i Ryder zaczynają zbyt wiele znaczyć w życiu dziewczyny, a co gorsza, w grę zaczynają wchodzić uczucia, którymi zagubiona bohaterka powoli obdarza jednego i drugiego chłopaka. Powiecie: to już było, klasyczny trójkąt, zdarza się. Uwierzcie mi, to co zafundowała Gail McHugh jest dalekie od tego, co wam teraz chodzi po głowach. „Amber” to historia, która łamie wszelkie tabu, przekracza granice i rzuca czytelnika na granicę ostrej… erotyki, żeby nie użyć słowa na „P”. Oprócz czasami miażdżących opisów gorącego seksu pomiędzy… bohaterami, tak całą trójką, mamy jeszcze całą psychologiczną otoczkę tego, co przeżywają, a to także nie należy do łatwych i przyjemnych odczuć. 


Nie wiem jak mam ocenić tę powieść, na pewno napisana jest wciągającym, prostym językiem, pełnym akcji, przemyśleń i wyciekających z każdej strony emocji. Nie jestem osobą pruderyjną, a jednak niektóre opisy sprawiały, że zastanawiałam się, czy w dzisiejszej literaturze jest jeszcze granica pomiędzy subtelną erotyką, a ostrą pornografią (tak, to właśnie to słowo na „P”). Z drugiej strony, gdyby nie druzgocąca historia bohaterki, jej odczucia, przemyślenia, przeżycia, pewnie byłabym skłonna napisać, że było to tylko właśnie ostre porno. Ale tak nie jest. W tej książce jest o wiele więcej, a erotyka (balansująca na wspomnianej granicy) stanowi tylko uzupełnienie fabularnej treści. Czy możemy przyjąć, że to nowy trend w literaturze? Pewnie tak, podejrzewam, że takich książek pojawi się w najbliższym czasie jeszcze więcej. Czy to dobrze? Nie wiem, jeśli takie są potrzeby czytelników, to być może tak. Na pewno wiem, że „Amber” łamie wszelkie tabu i zdecydowanie przeznaczona jest dla dorosłych odbiorców. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Akurat (Muza).

piątek, 5 lutego 2016

Remigiusz Mróz "Ekspozycja"


Zakupiłam niedawno dwie części serii o Wiktorze Forście, autorstwa Remigiusza Mroza. O autorze jest w ostatnim czasie dosyć głośno, miałam okazję zamienić z nim kilka słów na targach książki w Krakowie, gdzie na drugi dzień po moim podpisywaniu, udałam się na spotkania z innymi pisarzami. Teraz sama chciałam zobaczyć, w czym tkwi fenomen popularności tego autora.

"Ekspozycja" już za mną. Niech o tym, jak podobała mi się ta książka świadczy fakt, że przeczytanie jej zajęło mi dwa wieczory. Ze mną generalnie jest tak, że jak mnie coś nie wciągnie, to czytam to na raty, rozkładając w czasie (bo z zasady nie zostawiam niedoczytanych książek).
W tej powieści główną rolę gra kontrowersyjny policjant, Wiktor Forst, bezkompromisowa dziennikarka, Olga Szrebska i nieuchwytny morderca (y). Akcja rozpoczyna się w momencie znalezienia na szczycie Giewontu zwłok pewnego historyka, a w ustach ofiary Forst znajduje stara monetę-tetradrachmę. Odkrycie tego zapoczątkowuje istną kawalkadę nieprzewidywalnych zdarzeń, gdzie główne role zagrają Forst i Szrebska. Los, a raczej postępowanie gdzieś z poza kadru samego mordercy, sprawia, że bohaterowie trafiają na Białoruś, potem do Moskwy, a jeszcze później Wiktor znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie. W tej książce jest wszystko: KGB, FSD, ciężkie rosyjskie więzienie w zapomnianym przez świat miejscu, Kazachstan, strzelaniny, ucieczki, a także bardzo rozbudowane wątki związane z odkryciem zwojów znad Morza Martwego, które mogą zachwiać teorią chrześcijaństwa. I jest jeszcze okrutna zbrodnia z przeszłości, o której nie można zapomnieć.

Można by zarzucić autorowi, że akcje, które opisał, są czasami na wskroś nieprawdopodobne, ale tutaj chodzi o to, że nawet jeśli gdzieś w tyle głowy jakiś głos nam mówi "eee, to niemożliwe", to całość poprowadzona jest w taki sposób, że wątpliwości znikają, a my biegniemy wraz z bohaterami. Bo w "Ekspozycji" akcja zasuwa do przodu jak najlepszy film akcji. I właśnie Forst i jego działania przywodzą mi na myśl jednego znanego nam wszystkim bohatera, który z nieodpartym urokiem wychodził z każdej pułapki prawie bez szwanku. Wiktor Forst, James Bond, nieważne... istotne, że książkę czyta się bez ustanku, a zakończenie sprawia, że zostajemy z szeroko otwartą buzią. I żądzą mordu na autorze. Za co wielki szacun ode mnie, kocham odważne zakończenia!
Polecam, jeśli lubicie szybką akcję, charakterystycznych bohaterów i ciekawie skonstruowaną historię, ta książka na pewno was nie zawiedzie.

środa, 3 lutego 2016

Wroclaw Accessible Capital of Technology and Culture 2016


Miło nam Państwa poinformować że razem z Jaromirem Koppem, rozpoczynamy pracę nad kampanią - projektem pt. „Wroclaw Accessible Capital of Technology and Culture 2016” w ramach której przedstawiamy Wrocław dostępną stolicę technologii i kultury 2016. Ludzi, technologię, miejsca, wydarzenia związane z ESK 2016 i pozytywne działania ponad podziałami.

Wykorzystamy w tym celu wszystkie dostępne urządzenia Apple: począwszy od iPada Air 2 skończywszy na iPhonie 6S plus, a jednym z efektów akcji będą zdjęcia i filmy powstające podczas przekraczania barier w mniej i bardziej oczywistych miejscach Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Udowodnimy, że technologia może łączyć ludzi i wspierać ich w niekonwencjonalnych działaniach.

Patronaty Honorowe: prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego Przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, Bartłomieja Skrzyńskiego Rzecznika Wrocławia ds. Osób Niepełnosprawnych, Agaty Roczniak Członkini Rady Fundacji Black Butterflies 

Patroni Medialni: MyApple.pl, Mój Mac Magazyn, Agencja Click Community (której założycielem jest Rahim Blak). 

Partnerzy kampanii: Fundacja Edukacja i Rozwój, Dolnośląska Szkoła Wyższa Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej DSW, Polska Fundacja Osób Słabosłyszących, Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, Fundacja Jacka Głomba „Naprawiacze Świata”.

Kampanię wspiera i patronuje Europejska Stolica Kultury 2016.



Wraz z moją córką Magdaleną, także weźmiemy udział w tej kampanii.Jako użytkowniczka i wielbicielka iMaca, pokażę wam, jak powstają na nim moje powieści :)