piątek, 30 stycznia 2015

Abbi Glines "Odzyskane szczęście"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal.


Abbi Glines to specjalistka od powieści z nurtu new adult, które opowiadają o problemach, dramatach i gorących miłościach młodych ludzi, którzy są dopiero na początku swojej życiowej drogi, a już niejednokrotnie zakosztowali goryczy porażki.

„Odzyskane szczęście” to kontynuacja „Przypadkowego szczęścia”, gdzie poznaliśmy trudne początki związku Woodsa i Delli, dodam, że związku pełnego wzlotów i upadków. Należy pamiętać, że Woods to złote dziecko Karringtonów, dziedzic fortuny, który miał ożenić się z seksowną Angeliną. Taki był plan jego ojca, który w małżeństwie syna widział niezły interes. A Della? No cóż, to dziewczyna z całym pakietem… demonów przeszłości, przez które nie jest w stanie normalnie funkcjonować, a przeżyta w dzieciństwie trauma na lata wyryła na dziewczynie piętno, z którym nie może sobie poradzić.

W „Odzyskanym szczęściu” śledzimy dalsze losy tej zakochanej w sobie pary, wydawać by się mogło, że Della jest w stanie zapanować nad bolesnymi wspomnieniami, a Woods po śmierci ojca da radę zarządzać klubem golfowym. Jednak jego matka ma inne zdanie na ten temat, poza tym ciągle ma za złe synowi, że odrzucił tak świetną partię, jaką była Angelina. A i sama wzgardzona kobieta nie zamierza się tak łatwo poddać. Czy Della poradzi sobie z taką wrogością, zwłaszcza, że wciąż walczy z przeszłością i próbuje nie popaść w szaleństwo, jak jej matka. Tylko czy dziewczyna wie, kim naprawdę jest i skąd pochodzi? Czy prawda, którą odkryje, czy ludzie, których spotka, pomogą jej poznać własną tożsamość i podjąć wiążące decyzje co do przyszłości? I wreszcie, czy Woods zrozumie dlaczego Della musiała ruszyć na poszukiwanie własnego ja i czy poradzi sobie z nieoczekiwaną stratą?

Kolejna odsłona powieści autorstwa Glines, to spotkanie ze znanymi już bohaterami z wcześniejszych książek, a także nowe historie i nowe zawirowania fabuły. Nie brakuje także gorącego i niepruderyjnego seksu, a także nieoczekiwanych zwrotów akcji.
„Odzyskane szczęście” to przyjemny romans z problemami, a także z zapowiedzią kolejnej odsłony, pytanie tylko, który z przyjaciół Woodsa i Rusha tym razem będzie jej bohaterem.

Dla czytelniczek poprzednich tomów serii pozycja obowiązkowa. I należy czytać raczej w kolejności.

piątek, 23 stycznia 2015

Nina Reichter "Ostatnia spowiedź"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res.


Każda czytelniczka, która lubi powieści z cyklu young lub new adult pewnie słyszała o trylogii „Ostatnia spowiedź” autorstwa Niny Reichter. Sama już od dawna czytałam wiele pozytywnych, a wręcz entuzjastycznych opinii o tym cyklu, ale wciąż zapracowana i zarzucona innymi lekturami nie miałam czasu, aby przeczytać historię Ally i Bradina. Jednakże teraz postanowiłam sprawdzić sama w czym rzecz i czy te wszystkie ochy i achy są zasłużone. I wreszcie, czy ta trylogia jest dla mnie, bo chociaż nie jestem nastolatką, ani young adult, to jednak lubię tego typu literaturę i stanowi dla mnie doskonałą odskocznię od codzienności i rozrywkę w czystym wydaniu.

Nie wiem czy to tak do końca dobre porównanie, jeśli chodzi o I tom „Ostatniej spowiedzi”, bo nie mogę powiedzieć, że się przy tej lekturze relaksowałam, a chyba o to właśnie chodzi w rozrywkowej literaturze. Ale wymierną opinią niech będzie to, że przeczytałam tę grubą wcale książkę w 1,5 dnia. A to, w moim przypadku, świadczy o atrakcyjności powieści, bo już tak mam, że jeśli lektura mnie pochłonie, to czytam do bólu.
Nina Reichter wprowadza czytelnika w brudny świat show-biznesu, przedstawiając historię niezwykle popularnego niemieckiego zespołu rockowego, gdzie wokalista, Bradin Rothfeld staje się idolem nastolatek najpierw w Europie, a potem na całym świecie. Jego brat, Tom, jest utalentowanym i charyzmatycznym gitarzystą i obaj bracia stanowią główną oś zespołu Bitter Grace. Pewnej nocy, wskutek komunikacyjnych perturbacji, Bradin zostaje unieruchomiony na około pięć godzin na lotnisku w Ostrawie i spotyka tam piękną i delikatną dziewczynę, Ally Hanningam. Na początku niechętnie podaje jej ogień, aby ta mogła odpalić papierosa, bo wie, że zaraz zostanie rozpoznany, rozlegnie się znajomy pisk uwielbienia i młoda kobieta rzuci mu się na szyję. Okazuje się, że nie tylko Ally nie ma pojęcia z kim siedzi na ławce na lotnisku, to w dodatku rozmawia z nim w ironiczno-uszczypliwy i całkiem rozkoszny sposób, a Bradin czuje się przy niej tak, jak nie czuł się praktycznie przy nikim innym przez ostatnie cztery lata. Bo teraz, jako dwudziestoletnia gwiazda światowego formatu, od szesnastego roku życia jest produktem w rękach producentów i menadżerów, a muzyka, która jest jego pasją, jest także wielomilionowym biznesem. Tymczasem Ally nie wie o niczym i sama także doskonale czuje się w towarzystwie czarnowłosego szczupłego chłopaka. 
Czy ta przypadkowa rozmowa przerodzi się w coś więcej? Czy oboje mają szansę na to, aby taki związek utrzymać na dłużej? Co zrobi Ally, gdy dowie się, kim naprawdę jest Bradin? Czy chłopak pokona wszelkie przeciwności losu i opór managmentu, a także własnego brata, aby mieć tę cudowną dziewczynę przy sobie? Czy może będzie tak, że cały świat sprzysięgnie się przeciwko nim i w sposób bezkompromisowy uniemożliwi im bycie razem? I wreszcie, czy Ally będzie na tyle silna, aby uwolnić się od wpływu zaborczej i snobistycznej matki, pchającej ją w ramiona, równie snobistycznego nie kochającego jej Christophera?

No cóż. To dopiero I tom trylogii, więc, tak, boję się… Cholernie boję się tego, co może być dalej, bo wiem, że nic dobrego nie nastąpi. A jednak przeczytam kolejne tomy, bo muszę, po prostu muszę wiedzieć, jak zakończy się ta miłosna historia, pełna przeciwności i złych ludzi wokół.

Polecam, jeśli lubicie sprawnie napisane i naszpikowane emocjami książki, to „Ostatnia spowiedź” Niny Reichter na pewno jest dla was!

piątek, 16 stycznia 2015

Rebecca Donovan "Oddychając z trudem" (Feeria Young) SERIA ODDECHY

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Feeria Young.


Rebecca Donovan napisała kontynuację książki „Powód by oddychać”, która składa się na serię „Oddechy”. Drugi tom nosi tytuł „Oddychając z trudem” i jest wyśmienitym dalszym ciągiem losów poharatanej przez życie, niespełna osiemnastoletniej Emmy. Kto czytał część pierwszą, wie, jak dramatycznie się ona zakończyła. Pamiętam, że lektura tego właśnie tomu wielokrotnie wzbudzała we mnie złość, ze względu na ukazane ludzkie zło w postaci miło uśmiechającej się pani, po której nikt nie spodziewałby się, że jest zdolna do tak okrutnych zachowań względem młodej dziewczyny. 

W „Oddychając z trudem” możemy mieć nadzieję, że sprawiedliwości stało się zadość, ale czy to, co Emma ma za sobą, pozwoli jej normalnie funkcjonować? Oczywiście, zakochany w niej Evan cały czas jest tuż obok, tak samo jej przyjaciółka Sara, ale czy to nie za mało? Zwłaszcza, że dziewczyna postanawia zamieszkać z Rachel - „odnalezioną” matką, która, jak wiemy, oddała ją na wychowanie na kilka lat psychopatycznej ciotce, bo sama nie mogła sobie poradzić po śmierci ukochanego, ojca Emmy. Lecz czy to naprawdę tak wyglądało? I czy Rachel jest naprawdę gotowa na to, aby z kimś dzielić życie, skoro zdaje się być wciąż małą dziewczynką, w dodatku manipulantką? Gdy w jej życiu pojawia się o wiele od niej młodszy i bardzo przystojny Jonathan, można mieć nadzieję, że kobieta wreszcie ułoży sobie życie. Ale już wkrótce okazuje się, że mężczyzna ma więcej wspólnego z Emmą, niż z alkoholizującą się jej matką, w dodatku sam ma za sobą jakąś ogromną tragedię i ten fakt niemożebnie przybliża do siebie dziewczynę i „chłopaka” jej matki. Czy Evan będzie w stanie zrozumieć ten dziwny układ pomiędzy jego ukochaną, a starszym chłopakiem? Jakie tajemnice skrywa Rachel i kim naprawdę był ojciec Emmy? Niespodzianki wyskakują co rusz, jak króliki z kapelusza prestidigatora, a czytelnik może tylko nieustępliwie czytać dalej i denerwować się.
O tak, ten tom również przyprawia niejednokrotnie o palpitacje serca i powoduje chęć krzyczenia na bohaterów. 

„Powód by oddychać” czyta się błyskawicznie, to powieść nasycona emocjami, zwrotami akcji i tajemnicami, a ich rozwiązanie poznamy pewnie w całości dopiero w III tomie, który będzie miał tytuł „Bez tchu”.
Według mnie to bardziej new adult niż young adult, bardzo wciągająca historia, ukazująca ludzkie tragedie, które mogą się zdarzyć każdemu, bez względu na to kim jest i skąd pochodzi.

Polecam, ciekawa, niegłupia i pozbawiona naiwności historia.

piątek, 9 stycznia 2015

Piąta rocznica :)

Dzisiaj mam małą rocznicę. Dokładnie 9 stycznia 2010 roku ukazała się moja debiutancka powieść "Bez przebaczenia". Wcześniej, w 2009 roku podpisałam na nią umowę z wydawnictwem Novae Res i (z małymi wyjątkami na niektóre książki) współpracuję z nimi do dzisiaj. Dwa lata temu pożegnałam się z pracą w korporacji i poświęciłam tylko pisaniu. To było moim marzeniem i cieszę się, że udało mi się to osiągnąć.

Dziękuję wszystkim wiernym Czytelnikom, moim przyjaciołom i rodzinie, wydawcy i wszystkim, którzy ciepło przyjmują moje powieści :)

Mam nadzieję, że jeszcze wiele czytelniczych wrażeń przed nami <3 b="">


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Magdalena Witkiewicz "Pierwsza na liście"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia


Magdalena Witkiewicz to specjalistka od szczęśliwych zakończeń. Przynajmniej tak było napisane na jej stronie internetowej. Jej wcześniejsze książki były utrzymane w raczej humorystyczno-romansowym tonie, ale ostatnio gdańska autorka ewoluuje w kierunku spraw ważnych, życiowych, zmieniających ludzkie losy. Nie inaczej dzieje się w jej najnowszej powieści „Pierwsza na liście”.

Kto jest główną bohaterką tej książki? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Są nimi kobiety, które połączone zostały niewidzialną nicią miłości, zdrady i dominującej nad tymi uczuciami siłą prawdziwej przyjaźni.

Osiemnastoletnia Karolina wyrusza w podróż naznaczoną, a właściwie wyrysowaną przez chorą śmiertelnie matkę, która stworzyła swoją osobistą listę ludzi, którzy mogą pomóc jej córkom, gdy jej zabraknie. W swej podróży spotyka niespodziewanego pomocnika, starszego o dziesięć lat Filipa, nie przypuszczając nawet, że stanie się on jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Dziewczyna szuka ojca, jednak czy ten wątek będzie miał swój happy end? Dawna przyjaciółka Patrycji, matki Karoliny, szuka sensu w swoim życiu, a może zacznie to dopiero robić, gdy spotka się z Karolą? Kim jest Grażyna, która sama przeszła ogromną tragedię, a teraz może odnajdzie sens w czymś, co sprawi, że gdzieś indziej ludzie uwierzą w dobro? I wreszcie, czy Patrycja nie za wcześnie zrobiła listę? I co by się stało, gdyby tego nie zrobiła? A raczej, co by się NIE stało?

Książka wciąga nas w wieloletnią i wielowątkową opowieść o wielkich miłościach, o życiu, rodzinie, zagmatwanych ludzkich losach i wciąż o sile prawdziwej przyjaźni. Tak, o tym jest „Pierwsza na liście”. O mocy przyjaźni, która jest w stanie pokonać zadawnione winy, nieprzebaczone krzywdy, złe wybory i złamane serca. A potem okazuje się, że i także chorobę.
Powieść czyta się naprawdę w ekspresowym tempie, a niektóre wątki aż proszą się o kontynuację. Jako romantyczka i wielbicielka romansów bardzo chętnie przeczytałabym osobną historię o Karolinie i Filipie, gdyż ta para niezwykle przypadła mi do gustu.
Nie należy oczywiście zapomnieć o przesłaniu, jakie niesie książka i o ważnej misji zgłaszania się do Banku Dawców Szpiku. Przecież każdy z nas może sprawić, że czyjaś gwiazda nadal będzie świecić na niebie.

Witkiewicz refleksyjna, Witkiewicz poważna, Witkiewicz wzruszająca, ale wciąż wierna swojemu hasłu marketingowemu. Specjalistka od szczęśliwych zakończeń. I bardzo dobrze, bo po takiej dawce wzruszeń chyba bym nie dała rady czytać o kolejnej ludzkiej tragedii. Polecam, to naprawdę wartościowa książka.