środa, 27 lutego 2013

Lutowe lektury-ostatni zastrzyk w tym miesiącu

A myślałam, że tamten stosik lutowy będzie ostatnim. Tymczasem wydawnictwa Prószyński i Videograf zrobiły mi przemiłą niespodziankę, wysyłając do recenzji te oto powieści:





Od góry:

Mariola Zaczyńska "Szkodliwy pakiet cnót" - wyd. Prószyński i S-ka
Lynsay Sands "Wampir pozna panią" - jak wyżej
Stefan Wroński "Dzidek" - jak wyżej
Agnieszka Miklis "Wściekła skóra" - wyd. Videograf


baaaardzo lubię takie niespodzianki :)))
 



poniedziałek, 25 lutego 2013

Joanna Fabicka "Second Hand"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa WAB.


Jakie naprawdę jest życie? Jakie są jego odcienie? Pastelowe, radosne, wiosenne? A może szarawe, brudne, lurowate jak słaba kawa z mlekiem? Każdy ma swoją projekcję, swój obraz i swoją rzeczywistość. Najchętniej oglądalibyśmy tylko radosne obrazy i czytalibyśmy historie o życiu pełnym kolorów, spokoju i jedynie jasnej strony. Ale nie należy zapominać, że wszystko ma swoje dwie opcje i czasami warto poznać wszystkie, aby zrozumieć, aby docenić to, co się posiada, aby pielęgnować, dbać, kochać jeszcze bardziej, jeszcze mocniej.

Joanna Fabicka w swojej najnowszej powieści „Second Hand” ukazuje właśnie tę drugą stronę życia. Ponurą, brudną, kloaczną. Ludzi pokracznych, szukających namiastki szczęścia, które wedle ich postrzegania czasami jest tylko butelką kwaśnego jabola. W tym świecie nie ma miłości, zaufania, serdeczności, uśmiechu. Wszystko jest zamazane, zakryte mgłą najniższych instynktów, prostych odczuć i pragnienia przetrwania. Za wszelką cenę. Za cenę życia innych. Nieważne. Liczy się tylko tu i teraz. Bohaterki-kobiety, ukazane w nieco krzywym zwierciadle, od lat walczą o swoje człowieczeństwo, ale przegrywają już w momencie narodzin. Bo każda nowo narodzona dziewczynka, rodzi się z piętnem przekazywanym przez rodzicielkę. Piętno braku miłości, braku zrozumienia, braku ciepła. Tylko proste instynkty, niskie pragnienia i wielka wszechobecna samotność. Autorka ukazuje trzy pokolenia kobiet żyjących w Podlewie i pojawiające się w ich otoczeniu postaci, bezduszne, proste, zimne, pokręcone życiowo, chore. I w tym wszystkim zło, we wszelkich postaciach, jakie tylko można sobie wyobrazić. 

I jak nastoletnia Femi może wyrwać się spod tego okrutnego dziedzictwa, które chcąc nie chcąc przyjęła, rodząc się akurat w tej rodzinie? Czy znajdzie w sobie siłę, aby odkryć trochę inny świat? Bez brudnych obrazów, ludzkich niskich instynktów i bezmyślnego zła? 

„Second Hand” to kalejdoskop postaci, które ukazują życie ludzi, a właściwie wegetację, bo ciężko nazwać to życiem. Ale to ta inna Polska, może gorsza, na pewno biedniejsza, czasami zapomniana, niedostrzegana, ignorowana. Ale jest, trwa, żyje, funkcjonuje, tuż obok, czasami pod bokiem. Autorka burzy ten słaby mur, który często ją odgradza, zdziera wszelkie szaty pozorów i pokazuje życie z wszelkim jego kolorytem. Tylko tu, w tej historii… szarość jest tą barwą, która przytłacza i dominuje. Jeśli jesteście gotowi na taki właśnie obraz człowieczeństwa, koniecznie sięgnijcie po „Second Hand”. Poruszająca, dramatyczna, obnażająca. Napisana sprawnym, energetycznym językiem, który wciąga w te okrutne obrazy, jest jak narkotyk, a potem pozostawia czytelnika nieco znokautowanego. Polecam.  

niedziela, 24 lutego 2013

Po spotkaniu autorskim w GBP w Zebrzydowicach

22 lutego 2013r. byłam gościem Gminnej Biblioteki Publicznej w Zebrzydowicach. Biblioteka mieści się w urokliwym gotyckim Zamku, a same Zebrzydowice pokryte grubą warstwą śniegu, także przywitały mnie fantastycznym krajobrazem.
Na spotkaniu, jak zawsze, bardzo się rozgadałam, ale udało mi się w porę powstrzymać i Czytelniczki i Czytelnicy mieli okazję zadać mi swoje pytania.
- Skąd tyle wątków mafijnych w moich książkach?
- Dlaczego w "Szóstym" akcja działa się na Górnym Śląsku?
- Co najbardziej lubię czytać?
- Jak radzę sobie z krytyką?
I oczywiście wiele innych:)

Spotkanie było wspaniałe, okazało się, że w tej Bibliotece mam duży sztab wiernych Czytelników obojga płci, a sama Biblioteka od razu zaopatruje się we wszystkie moje książki. Teraz czekają oczywiście na "W szpilkach od Manolo".

A ja serdecznie dziękuję pani Teresie Sojce, Dyrektorce GBP za zaproszenie, a mojej koleżance-pisarce, Monice Sawickiej, za skontaktowanie nas :)

Poniżej fotoleracja ze spotkania, zamieszczona na portalu ox.pl


 

piątek, 22 lutego 2013

Sylvia Day "Płomień Crossa"

No i cóż. Udało się! Przeczytałam kontynuację „Dotyku Crossa”, czyli „Płomień Crossa” i żyję! To znaczy, nie miałam ochoty przerwać lekturę, bo bardzo nie lubię tego robić. Tak jak Gideon wszystkie sprawy doprowadza do końca, tak i ja lubię czytać do ostatniej strony, to co zaczęłam. 

„Płomień Crossa” to udana kontynuacja historii Evy i Gideona, naprawdę udana. Dowiadujemy się więcej o przeszłości Pana Mrocznego i Niebezpiecznego, a także o przeszłości Evy. Która chyba jako jedyna wie, jak przebić się przez ten mur, który zbudował wokół siebie Cross. A poza tym ona jedna potrafi doprowadzić go do utraty kontroli. A wówczas… hm… nie powiem, smakowity z niego kąsek. Ale poważnie. Drugi tom jest nieco bardziej i sensacyjny i więcej tutaj psychologii. A także dramatyzmu. To, że seksu jest ogrom, pisać nie muszę, ale jest całkiem fajnie opisany. Oczywiście, mam ogromną pod tym względem tolerancję, powiedzmy, stylistyczną, więc nie jestem chyba modelowym czytaczem takiej literatury. Niemniej jednak książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i mogę nawet z pewną nieśmiałością posunąć się do stwierdzenia, że jest lepsza niż tom pierwszy.
Z chęcią przeczytam „Wyznanie Crossa”, bo już co nieco o nim wiemy, ale po tym, co zrobił pod koniec części drugiej, zyskał w moich oczach wiele (zawsze mówiłam, że lubię Bad Boyów), dlatego też z ochotą poznam jego całą tajemnicę. Chociaż wiem, że będzie bardzo bolesna.
Teraz polecam, jeśli nie jesteście pruderyjni, lubicie zgrabną fabułę, całkiem fajnych bohaterów i oczywiście nieco tajemnic, dramatów i ogrom miłości (i fizycznej i tej duchowej), polecam, na pewno lepiej przeczytać ten cykl, niż przereklamowanego Szarego.

czwartek, 21 lutego 2013

Lutowe lektury-part 2

Kolejne książki zasiliły moją biblioteczkę:) 






od góry:

Katarzyna Enerlich "Prowincja pełna smaków" - wyd. MG
Joanna Fabicka "Second Hand" - wyd. WAB
Karolina Wilczyńska "Niezniszczalni. Dziewczyna za kierownicą" - wyd. Novae Res.

wtorek, 19 lutego 2013

Sylvia Day "Dotyk Crossa"

Historia całkiem banalna. Taka, jakich teraz wiele, począwszy od osławionego (czytaj: przereklamowanego) Greya.

Eva Tramell przybywa do Nowego Jorku i zamieszkuje wraz ze swoim biseksualnym przyjacielem w apartamentowcu na Manhattanie. Dzięki matce, a właściwie ojczymowi, stać ją na takie luksusy. Młoda kobieta rozpoczyna pracę w agencji reklamowej, nie wiedząc tak naprawdę do czyjego imperium należy ta firma. W wejściu do wieżowca "Crossfire" wpada (niby przypadkiem) na zniewalająco przystojnego mężczyznę. Wysokiego, postawnego, z pięknymi kręconymi dłuższymi włosami, ubranego w kosztowny garnitur. I jak nietrudno się domyślić, pomiędzy tą dwójką z miejsca nawiązuje się silne wzajemne przyciąganie, oparte na zniewalającym wprost pożądaniu. Wkrótce okazuje się, że ten boski facet to właściciel połowy Manhattanu, czyli Gideon Cross, złote dziecko biznesu, znamienity przykład na to, że czasami spełnia się amerykański sen. I oczywiście właściciel firmy, w której pracuje Eva.
Nie będę streszczać książki, powiem jedynie, że fabuła obfituje w mocne i sugestywne opisy erotycznych zmagań bohaterów, w różnych konfiguracjach i z olbrzymią częstotliwością i intensywnością. Cross jest niezniszczalny, niczym superman przedziera się przez kolejne fazy orgazmu Evy i jako biznesmen z krwi i kości zawsze doprowadza sprawy do końca. Poza tym oczywiście jest kilka innych wątków, między innymi tajemnica z przeszłości Evy i Gideona.

Tak więc czy jest coś, co mnie ujęło w tej powieści, której tematyka jest obecnie tak popularna, a nowe "orgazmastyczne" opowieści pojawiają się jak grzyby po deszczu? No cóż. "Dotyk Crossa" na pewno jest o wiele lepiej napisany niż wspomniany wyżej Grey. Bohaterka jest dojrzalsza, bohater mniej irytujący i o wiele bardziej pociągający. Oboje mają swoje własne demony, dzieciństwo skażone i zniszczone, teraz pogrążają się w miłości do siebie, pragnieniu i uzależnieniu. Powiem szczerze, tę książkę czyta się szybko i gładko i jeśli to ja miałabym decydować, którą z tych dwóch bardziej promować, na pewno wybrałabym Crossa, bo jest po prostu lepsza. I stylistycznie i fabularnie. A poza tym bohaterowie mnie nie irytowali, tak jak robiła to wkurzająca do cna "wewnętrzna bogini" w Greyu.

Czy polecam? Jeśli lubicie taką literaturę i owszem. Spróbowałam i nie odrzuciło mnie, czasami reklama to nie wszystko, czasami lepiej przekonać się na własnej skórze. Teraz mam zamiar przeczytać tom drugi, mając nadzieję, że nie odrzucę go, tak jak zrobiłam wiadomo z jaką kontynuacją;)

sobota, 16 lutego 2013

Jacek Skowroński "Zabić, zniknąć, zapomnieć"

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.


Motyw seryjnych morderców jest często wykorzystywany w literaturze, traktowany jako interesujący, zagadkowy, pasjonujący, mroczny. Wycieczka w głąb ludzkiego umysłu i próba zrozumienia pobudek kierujących na pozór normalnym człowiekiem. Wiele o tym napisano, zarówno w tekstach naukowych, jak i w powieściach, thrillerach.
A co, jeśli ktoś zabija, ale nie dlatego, że czuje jakiś wewnętrzny przymus, nad którym nie może zapanować, lecz robi to z całkiem innych pobudek? Z chęci zarobku, uprawiając ten swego rodzaju wolny zawód, właśnie w taki sposób go postrzega? Co nim kieruje? Czy ma wyrzuty sumienia? Czy nocami dostrzega twarze swoich ofiar? Czy z takiej profesji można kiedyś zrezygnować? Odejść na emeryturę i żyć wygodnie za ciężko zarobione pieniądze?

Jacek Skowroński w swojej najnowszej powieści „Zabić, zniknąć, zapomnieć” porusza ten właśnie pasjonujący i bardzo trudny temat. Przedstawia bohatera, który przeżył w swoim życiu wiele, dotknął niemal dna, widział mnóstwo okrutnych rzeczy, a także często padał ofiarą silniejszych i bezwzględnych oprawców. Jaka przyszłość może czekać takiego młodego chłopaka? Który zajrzał w czeluści okrucieństwa, zła i podłości? Ale ciągle gdzieś tam tkwi w nim pewna doza człowieczeństwa. I nawet stać go na uczucia. Pojawia się ktoś, kto dostrzega w nim potencjał. I wówczas… zaczyna się werbunek. Swoista rekrutacja do wykonywania zawodu, który stoi w opozycji do wszelkich zasad, którymi powinien kierować się człowiek. Czy dla bohatera, Rafała, będzie to jedyna droga, aby utrzymać się na powierzchni? Co nim kieruje? Czy spełni oczekiwania swojego opiekuna? Wreszcie… czy naprawdę nie ma w nim nic z człowieka? Czy przeszłość skutecznie zabiła w nim wszelkie ludzkie odruchy?

Naprawdę, mogłabym pytać w nieskończoność, bo powieść ta wyzwala właśnie takie odczucia. Ogromne znaki zapytania, niepewności, żalu, współczucia. Czy to już syndrom sztokholmski? Raczej nie, to chyba próba zrozumienia motywów, wyjaśnienia sobie, że nikt tak do końca nie jest zły, to okoliczności, przeżycia mogą wyzwolić w ludziach te najgorsze instynkty.

Powieść Jacka Skowrońskiego jest jak rzeka, silna, ciemna, kłębiąca się i wciągająca kolejną ofiarę w swoją zimną toń. Niezwykle sugestywnie i realistycznie ukazany ciemny światek morderców, prostytutek, złodziei, szemranego towarzystwa tak zwanej szarej strefy. I w tym wszystkim on, główny bohater. Jakby nieco inny, a przecież tkwiący w tym wszystkim od lat. Czy uda mu się z tego wyzwolić? Tak, znowu padają pytania. A odpowiedzi… przeczytajcie i udzielcie ich sobie sami. Polecam, naprawdę świetna lektura.
A! I jeszcze jedno! Mężczyznę podobno poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy… Jacek Skowroński zakończył tę opowieść… rzucając na kolana!

piątek, 15 lutego 2013

Mój Lukas z Zakrętów losu... to...

Tylko on:






Gdy pisałam trylogię, tylko Marcina Dorocińskiego miałam przed oczami. Może to po "Ogrodzie Luizy", a może po "Pitbulu"? Nie wiem, ale inaczej nie wyobrażałam sobie Lukasa :)

czwartek, 14 lutego 2013

Sorry...

Ta piosenka była dla mnie inspiracją do napisania "Historii Lukasa". Jeśli posłuchacie uważnie, od razu zorientujecie się dlaczego...

Will you listen to my story?
It'll just be a minute
How can I explain?

What ever happened here
Never meant to hurt you
How could I cause you so much pain?

When I say I'm sorry
Will you believe me?
Listen to my story
Say you wont leave me
When I say I'm sorry
Can you forgive me?
When I say I'll always be there
Will you believe
Will you believe me?


środa, 13 lutego 2013

Lutowe lektury:)

Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na czytanie. Skończyłam pisać "W szpilkach od Manolo", poprawki, korekty... Teraz poprawiam książkę, która ukaże się pod koniec roku. Plus prowadzenie strony Czytajmy Polskich Autorów, studia i kilka innych zajęć... Ech, chciałabym, aby doba była dłuższa (wiem, powtarzam się). A jeszcze wpadłam na kolejny pomysł i już wkrótce zaczynam pisać...
Ale to nie znaczy, że nie znajduję chociaż chwili na czytanie. Znajduję, czytam mniej, ale codziennie coś tam podczytuje. 
I tym samym moja biblioteczka wzbogaciła się o:


Od góry:
Praktyczny poradnik ucznia - wyd. Publicat i Czytajmy Polskich Autorów
Federick Forsyth "Kobra" - pożyczone od Rysi Ulatowskiej:)
Jacek Skowroński "Zabić, zniknąć, zapomnieć..." - wyd. Prószyński i S-ka
Hanna Cygler "W cudzym domu" - wyd. Rebis (już przeczytana i zrecenzowana)
Katarzyna Michalak "Rok w Poziomce", "Powrót do Poziomki", "Lato w Jagódce" - pożyczone od Kasi-Berecika:)


wtorek, 12 lutego 2013

Jak miłość niszczyła Łukasza...



Och, Boże…
Jakże cudownie było karmić się strachem tego gnoja. To było naprawdę fantastyczne uczucie. Po chwili Buźka przestał widzieć cokolwiek, bo dostał ode mnie potężny cios w szczękę i stracił przytomność, osuwając się w ramiona Faziego.
– Do samochodu – mruknąłem do niego, a ten zarzucił sobie Buźkę na ramię, jakby facet ważył dziesięć kilo, i poszedł w stronę swojego auta. Odwrócił się i jeszcze zapytał, aby mieć pewność:
– Ale szefie, do bagażnika?
– A gdzie? – spytałem cicho i spojrzałem na Jarka, który trzymał zapłakaną Gośkę. Kiwnąłem do niego, żeby nas zostawił. Podszedłem i patrzyłem, jak usiłuje się zakryć rozerwaną bluzką i patrzy na mnie z przerażeniem.
– Nie zakrywaj się. Wszystko już widziałem – powiedziałem sucho.
– On miał mnie tylko odwieźć. Nie wiem, co mu odbiło. Ja… – jej głos drżał, ale nie robiło to na mnie wrażenia.
– Włazisz do samochodu handlarza prochami średniego szczebla, jedziesz z nim do lasu i myślisz, że będziecie dyskutować o ostatnio przeczytanej książce? Jesteś nienormalna czy głupia? – mój ton głosu, gdyby miał takie właściwości, mógłby zamrażać.
– Ja nie wiedziałam. Nie pomyślałam… Boże, jak to dobrze, że tu byłeś… – wyciągnęła do mnie dłonie, ale odsunąłem się, jakby jej dotyk mógłby wypalić we mnie dziurę. Bo mógł…
– Nie byłem tutaj dla ciebie. Pilnowałem tego gnoja, bo diluje na moim terenie.
– Łukasz… – znowu chciała mnie dotknąć, ale uderzyłem ją w dłonie, aż jej delikatna skóra lekko się zaczerwieniła. Patrzyła na mnie ze strachem. I znowu poczułem się cudownie. A jednocześnie nienawidziłem siebie jak nigdy wcześniej.
– Jestem Lukas. Zapomniałaś? Jakoś ostatnio świetnie o tym pamiętałaś.
– Boże, przeprosiłam cię. Dostałeś moje esemesy? Proszę… – złożyła dłonie jak do modlitwy. Stała naprzeciwko mnie zapłakana, z zaczerwienionymi policzkami, dłońmi, na których odbiły się moje palce, z lekko naderwanymi guzikami bluzki. Czułem, że w moim sercu zaczyna się coś budzić. Jakiś przejmujący żal. I smutek. I tęsknota.
Nie!
Nie mogłem znowu do tego dopuścić!
Musiałem to zakończyć tutaj i teraz. Bo lepiej mi było w tych chwilach, kiedy tylko nienawidziłem i nie musiałem się liczyć z czyimiś uczuciami. O niebo lepiej!
– O co mnie prosisz? Żebym cię przeleciał, tak jak zrobiłby to ten dupek? A potem może rzuciłby ci w twarz działką, którą byś wzięła i udawała, że to pomaga ci żyć? – szedłem w jej stronę, wyrzucając z siebie słowa jak najgorszą obelgę. Gośka cofała się bezwiednie, wpatrując się we mnie z przerażeniem.
– Ale co ty… – jęknęła, ale potrząsnąłem głową, nie chcąc jej słuchać.
– Jesteś naiwna i głupia. I za młoda, od początku to wiedziałem. Ale jeszcze wtedy wierzyłem, że może się nam udać – nadal na nią napierałem, a ona się cofała, aż w końcu oparła się o drzwi auta Buźki i nie miała już gdzie uciec. – Chcesz zrobić na złość swojej matce? To dlaczego nie uciekniesz z domu? Może zaczniesz się puszczać za działkę koksu lub amfy? Może zaczniesz pracować w klubie na starszych panów? Mogę załatwić ci tam wejście. Jako byłej Lukasa, będzie ci łatwiej poruszać się w tych klimatach. Chcesz? – oparłem się dłońmi o samochód i patrzyłem na nią z góry. Kuliła się z przerażenia i płakała. – Załatwię ci to. Załatwię ci wszystko. Co tylko będziesz chciała, żeby spierdolić swoje życie. Ale wiedz jedno: nikt nigdy nie będzie cię kochał, tak jak ja cię kochałem. I pewnie to dla ciebie nic nie znaczy, ale chcę, żebyś o tym wiedziała. Bo teraz… ty dla mnie też nic nie znaczysz. Jesteś naiwną małolatą, która wsiada z nieznajomym facetem do samochodu i myśli, że dla jej pięknych oczu koleś zrobi dla niej wszystko. Tutaj to tak nie działa. Chcesz towar, musisz płacić. Nie masz kasy, to obciągasz albo dajesz się wypierdolić gdzieś na tylnym siedzeniu samochodu. Jeśli tak tego pragniesz, to zacznij ćwiczyć już teraz – warknąłem i zerwałem z niej bluzkę, rozdarłem jej bieliznę i szarpnąłem za ramię, półnagą prowadząc w stronę swoich ludzi, którzy obserwowali wszystko z pewnej odległości. Gośka płakała, czepiała się moich ramion i błagała, żebym przestał. Popchnąłem ją tak, że prawie wpadła na Jarka, który przytrzymał ją za ramiona. Popatrzył na mnie twardym wzrokiem, ale wiedział, że nie może w żaden sposób zareagować. Postawił ją i puścił. Próbowała zakryć nagie ramiona i piersi, ciągle zanosząc się płaczem.
– Proszę. Któremu zrobisz dobrze? Dostaniesz działkę, a jak pójdzie ci nieźle, to może nawet dwie.
– Proszę, Łukasz…
– Co proszę?! – wrzasnąłem, trzymając ją za ramiona. Wiedziałem, że na drugi dzień będzie miała siniaki od mojego uścisku. – Przecież tego chciałaś. Szybkiego życia. Ryzyka. Stałego dostępu do dragów. Ja nie zamierzałem ci tego dać, ale znajdzie się wielu chętnych, którzy, póki jeszcze nie jesteś zniszczona przez to gówno, będą cię pierdolić na wszystkie sposoby, a ty będziesz żyła w ułudzie, że jesteś szczęśliwa i niezależna. Chcesz tego? – krzyczałem jej w twarz.
Łkała i kręciła głową.
– Chcesz tego, kurwa, czy nie?!!!
– Nie, nie, nie!!! – krzyknęła i wolną ręką uderzyła mnie w twarz.
Puściłem ją i patrzyłem, jak zakrywa się resztkami ubrania i wstrząsana spazmami płaczu, biegnie w stronę swojego domu.
Gdy zginęła mi z pola widzenia, spojrzałem na moich kumpli, którzy nie wiedzieli, gdzie podziać oczy. Stałem i próbowałem uspokoić oddech i zapanować nad sobą. Jarek podszedł do mnie, klepnął w ramię i powiedział cicho:
– Dobrze zrobiłeś, Lukas. Może ona zrozumie…
Popatrzyłem na kumpla i zacisnąłem szczęki.
– Może…
– Ale mnie przestraszyłeś – Jarek pokręcił głową i uśmiechnął się.
– Wiem… Ale teraz zajmiemy się tą mendą z bagażnika – dodałem i kiwnąłem do moich ludzi, żeby wsiadali do samochodu.
Odjeżdżając stamtąd, nie czułem kompletnie nic. Żadnego żalu, żadnych wyrzutów sumienia, żadnego bólu. Myślałem tylko o tym, co zrobię z tym skurwielem, tłukącym się teraz w bagażniku samochodu mojego człowieka, gnojkiem, którego lepkie ręce dotykały Gosi. Ona była moim całym światem, potem jednak ten świat zniszczyła i zdeptała, a na koniec wyrzuciła resztki jak niepotrzebne śmieci.

Zakręty losu-Historia Lukasa